Nienawidzę walentynek. I tu już nie chodzi o to, że spędzam je zawsze sama, bo to akurat mi nie przeszkadza, ale miłość powinno się ogłaszać wszem i wobec 365 dni w roku, a nie tylko 14 lutego. To po pierwsze. Po drugie: po chuj mam "świętować" coś, przez co płaczę po nocach.? Po trzecie: Miłość to nie tylko jakieś badziewiene serduszka i amorki. Okej, to jest miłe kiedy się dostanie od kogoś kartkę i to, że ktoś o Tobie pamięta też jest fajne, no ale please.. Ludzie wymyślili sobie walentynki nie wiadomo po co. Miłość, to bycie ze sobą na dobre i na złe, przezwyciężanie przeciwności losu. Kiedy szczęście drugiej osoby jest dla Ciebie ważniejsze i kiedy serce bije Ci szybciej za każdym razem, kiedy macie się spotkać. Przyspieszony oddech.. Kiedy nie możesz się doczekać rozmowy z tą osobą i kiedy oddałbyś wszystko za chociażby godzinę spędzoną w jego bądź jej towarzystwie. To jest miłość, a nie jakieś poduszki w kształcie serc, amorki i nie wiadomo co jeszcze. To Tyle. Podpisano:Aleks_
|