|
agresoreek.moblo.pl
' upić się szczęściem by nie płakać więcej . iść za rozumem a nie za sercem . '
|
|
|
' upić się szczęściem, by nie płakać więcej . iść za rozumem, a nie za sercem . '
|
|
|
`siedziała na jego ulubionej ławce w parku .. łzy spływały jej po policzkach...nie wiedziała co robić... usłyszała : skarbie nie płacz , wszystko będzie dobrze naprawimy to . zobaczyła jego. Wtedy stała się najszczęśliwszą osobą na świecie .
|
|
|
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham.
|
|
|
Ktoś dzisiaj powiedział, że wyglądam, jakbym miała anemię. Blada, zimna, słaba...A ja po prostu byłam niewyspana, zapłakana i bezsilna... To nie były oznaki choroby. Ta tęsknota tak na mnie wpłynęła...
|
|
|
Odepchnęłam Cię na odległość jednego kroku. Ty oddaliłeś się o kolejnych tysiące.
|
|
|
Szarpał za ramiona, wyzywał od szmat a na końcu przychodził i przepraszał, a ona głupia wybaczała. Kochała? Możliwe, ale to uzależnienie. Przywiązanie to jego oczu, zapachu perfum i bicia serca.
|
|
|
Ufam, płaczę, przebaczam.
I to mnie niszczy.
|
|
|
Przyjdzie zły dzień podczas najgorszej burzy. Trzaśnij drzwiami i zamknij okna duszy!
|
|
|
Kolejna noc, papieros, płynie prąd w membranę i płyną chwile niby inne a takie same.
|
|
|
Było jakoś koło 21. Wracałam zmęczona treningiem. Nagle usłyszałam wyłaniającą się z torby melodyjkę - zawsze dzwoniłeś, gdy wiedziałeś, że mam przechodzić przez ten ciemny park. Czułam się wtedy bezpieczniej. Rozmawialiśmy, gdy nagle zobaczyłam grupę kolesi stojących przy ławce. Powiedziałam Ci o tym. Wiedziałam, że szykują się kłopoty - kazałeś mi grać na czas i rozłączyłeś się. Zdziwiona szłam z trzęsącymi się nogami przed siebie. Typki zaczęli się do mnie rzucać. Próbowałam załagodzić sytuację, ale na marne. Zabrali mi torebkę. Nagle zobaczyłam jak w ich stronę biegnie grupa kolesi - to byli Jego kumple. Kojarzyłam ich. W pięć minut swoje rzeczy miałam z powrotem. Spytali, czy nic mi nie jest i zaprowadzili do domu. Byłam w szoku, non stop pytając : "ale jak, skąd?". W końcu jeden z nich spojrzał na mnie mówiąc : "Masz tak zajebistego chłopaka, że dba o Ciebie nawet z odległości. Doceń to" - uśmiechnęłam się tylko pod nosem, a w oku zakręciła mi się łza.
|
|
|
po lekcji gdy wszyscy wyszli nauczyciel kazał mi zostać w klasie. stanęłam przed biurkiem wysyłając mu pytające spojrzenia. - usiądź. - powiedział po chwili wskazując mi na pierwszą ławkę. usiadłam , stanął przede mną . - co się z tobą dzieje? wpisałem ci dzisiaj dwie jedynki na półrocze. w tamtym roku jak ci powiedziałem, że masz zagrożenie zaraz na następnej lekcji się zgłosiłaś i pamiętam do dziś , że zaliczyłaś na cztery. a teraz? zmieniłaś się, nie poznaję cię. - mówił nie przerywając. spuściłam głowę zagryzając wargę. - ja nie mam złych intencji, chcę dla ciebie dobrze tylko popracuj nad sobą bo jest z tobą coś nie tak. - syknął. - brakuje ci pewnej osoby i to przez nią, wiem o tym. ale nie zmienisz tego, czas się ogarnąć. - ciągnął dalej. łzy napłynęły mi do oczu. - niech pan więcej o nim nie wspomina, on nie żyje i nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłabym normalnie żyć. - wyjąkałam i wyszłam z klasy.
|
|
|
Nie tykaj mojej grzywki , bo ja tobą tyknę tak , że pomylisz ferie z weekendem .
|
|
|
|