Wracała ze spaceru, w drodze do domu uświadomiła sobie że jej życie po prostu nie ma sensu, weszła do pobliskiego sklepu kupiła paczkę rozpuszczalnych cukierków, które jadła zawsze gdy było jej źle. Szła ściskając niebieską paczkę w ręku, za każdym razem kiedy dochodziło do niej ze koniec całego jej szczęścia się zbliża uginały się pod nią kolana, w końcu nie wytrzymała, pobiegła w miejsce, gdzie zawsze spędzała smutne chwile. Położyła się na trawie i leżała wpatrując się w niebo. DOŚĆ TEGO!! krzyknęła, TO NIE SPRAWIEDLIWE, KOCHAM CIĘ ROZUMIESZ? nikt nie mógł usłyszeć jej krzyku, tylko ona sama wsłuchiwała się w echo własnych słów, nagle usłyszała: wiem ale nie mogę nic zrobić... Zerwała się i obejrzała dookoła, nie było tam nikogo, to znowu moja podświadomość... rzuciła się z powrotem na trawę i zalała łzami...
|