Szlam przez pole. Sama. Samotna. Marzylam o Tobie, bys sie zjawil nie wiadomo skad, przytulil mnie, pocalowal. Bardzo mi Ciebie brakowalo. Wkoncu nie widzielismy sie 2 miesiace. Tesknilam... Wyszlam na droge. Szlam przed siebie. Caly czas prosto. Czulam bol w nogach i pustke w sercu. Po wielo godzinnym marszu do milosci upadlam. Nie martwilam sie o siebie, tylko o to czy zyjesz, czy wrocisz, czy zobaczymy sie jeszcze. Nie wiedzialam gdzie jestem, kim jestem. Po chwili poczulam reke na ramieniu. Powoli ze strachem odrocilam sie i... Zobaczylam Ciebie. Usmiechnietego. Podniosles mnie, przytuliles, wziales na rece i zabrales do zeczywistosci. Odzyskalam sily. Poczulam ze znow jestem szczesliwa. Ze mnie kochasz. Teraz obiecaj mi ze nie zostawisz mnie juz nigdy wiecej, bo inaczej juz tego nie wytrwam, nie przezyje. Bo poprostu Cie kocham Skarbie :**
|