 |
Nie lubię nocy. Nocą jest zbyt cicho. Nic nie jest w stanie zagłuszyć moich złych myśli. / i.need.you
|
|
 |
Mokną mi oczy kiedy nie ma Ciebie obok. / i.need.you
|
|
 |
Nie lubię ludzi którzy potrafią obrażać za plecami albo jedynie przez smsa. Kiedy starają się miażdżyc moją psychikę. Nie rozumiem ich później, kiedy podchodzę i nastawiam policzek a oni uważają mnie za niepoczytalną./ i.need.you
|
|
 |
Mnóstwo bólu w sobie mam. Zero radości i miłości. Pomóż Boże / i.need.you
|
|
 |
Myślę, że tak na prawdę wina leży tylko i wyłącznie po mojej stronie. Przecież skoro tak na prawdę nigdy do nikogo nie należałam - nie mógł mnie nikt zranić. To ja sama siebie raniłam. Wciąż to robię. I choć każdego wieczora zasypiam z myślą, że jutro będzie lepiej, będę silniejsza, znów krzyczę i się poddaje. Znów ranię siebie. / i.need.you
|
|
 |
Bliscy..dlaczego tego nie widzicie? / i.need.you
|
|
 |
Jest źle. Nawet nie chce udawać już, że jest choć trochę ok. Chce siebie z poprzedniego roku. Chce żebym była taka jak rok temu / i.need.you
|
|
 |
Jestem ciekawa czy człowiek potrafi przyzwyczaić się do bólu / i.need.you
|
|
 |
Potrzebuje od zaraz kogoś kto powie mi, żebym skończyła, żebym nie robiła tego, żebym nie krzywdziła siebie / i.need.you
|
|
 |
Nie chce się ze mną kłócić - może tylko o poduszki czy rapera w głośnikach - a mimo to, nie przytakuje mi głupio na wszystko. Z podniesionym czołem zmierza się z moim charakterem i potrafi wytknąć mi błędy, nie opierając tego na swoich uczuciach, tym co Mu nie odpowiada we mnie, a wczuwając się wyłącznie w moją osobę i mówiąc "nie chcę tylko, żebyś potem czegoś żałowała, więc zastanów się czy na pewno chcesz to zrobić, powiedzieć". Słucham Go. Mimowolnie Go słucham, opierając to na dziwnie mocnej linii ufności. I zawsze ma rację, bez wyjątku, a ja boję się tego jak dobrze mnie już poznał.
|
|
 |
Jeśli masz być tak trochę, niby obok, ale daleko, za daleko, bo nie będę czuć gorąca Twojej dłoni na swoim policzku, te kilkadziesiąt centymetrów dalej, to nie, nie chcę Cię obok zawsze i na zawsze. Chcę czuć Cię najbliżej, rozumiesz? I nie chcę dystansu. Nigdy. I pragnę chociażby chorych relacji między nami, kiedy na co dzień będziemy sobie obcy, mijając się na ulicy bez żadnych słów, a co kilka nocy spotkamy się u mnie czy u Ciebie, z winem, nie myśląc i nie znając żadnych pieprzonych granic.
|
|
 |
Ja - moje napieprzanie na rutynę, na związki, bo ograniczają, przycinają skrzydła, zajmują czas i za wiele wymagają. On - ciągłe zmiany, nieustanny spontan, zabawa jako priorytet. Razem, cholera, prawie pięć miesięcy z których kolejne chwile równają się kolejnym cegiełkom. Budujemy naszą rzeczywistość, tak dla odmiany, po tym jak ukierunkowaliśmy się dawniej na burzenie i tłumaczenie, iż nie ma w tym naszej winy.
|
|
|
|