 |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
 |
nie odpisał na sms ? pewnie zemdlał ze szczęscia;d
|
|
 |
Niech to trwa, nigdy się nie kończy, nawet śmierć nas nie rozłączy.
|
|
 |
moi przyjaciele ? mają dla mnie czas tylko wtedy kiedy czegos potrzebują. Kiedy ja potrzebuje ich ,nagle mają tysiąc innych ważnych spotkan./czeko.
|
|
 |
Dzisiaj, gdzieś pomiędzy milion pięćsetnym oddechem a siedemset czterdziestą dziewiątą łzą zrozumiałam,że chodzi o ten kawałek dobra który mi podarowałeś. O tych kilka uśmiechów, parę uścisków i nieco długich spojrzeń. Chodzi o to ciepło, które dałeś mi odczuć. To za nim tak tęsknię. I właśnie zdałam sobie sprawę, że za szczyptę miłości oddałabym całą siebie.
|
|
 |
Wierze w taką miłość, która zawsze jest jedna, ten który jej nie zna ten pewnie dawno ją skreślił, ten nie wie co to jest bo mu sie w głowie nie mieści.
|
|
 |
było mineło, teraz kurwa spierdalaj.
|
|
 |
Żeby rozpalić płomień miłości potrzeba dwóch osób. Żeby go zgasić wystarczy jedna.
|
|
 |
Są w naszym życiu ludzie, którzy odchodząc zabierają część nas. Serce z kawałkiem żebra. Skrawek ciała, bez którego nie ma nic. Ani dzisiejszego popołudnia, wieczoru ani chłodnego jutra. Totalna pustka z jeszcze ciepłą poduszką pachnącą tym zapachem, tą osobą, którą wciąż tak bardzo kochamy.
|
|
|
|