 |
Czcij ojca swego i matkę swoją
Chociaż czasem bliscy nas zawodzą
Wspieraj brata, zawsze razem atak
Wet za wet, nie szukaj łaski
Agresję wyssałeś już z mlekiem matki
Zbierz się w sobie, weź się w garść, nie śpij
jesteś z krwi i kości a nie kurwa z pleksi
|
|
 |
Ten pan to ma chyba najpiękniejsze oczy na świecie wie pani? nikt takich nie ma - przenikają i wnikają w głąb umysłu że trudno o nich zapomnieć,a wie pani że przy każdym zamnięciu moich oczu - one się pojawiają? takie .. ciepłe ! - A pani to chyba świeżo zakochana co? * Świeżo od czterech lat co dzień od nowa droga koleżanko . / mr_alex
|
|
 |
mów mi jak najczęściej , że jesteś i , że będziesz ..
|
|
 |
to uczucie, gdy uświadamiasz sobie, że moblo wie o Twoich uczuciach więcej, niż Twoi przyjaciele.
|
|
 |
Ostatnie dni wyglądają jak piątek trzynastego.
|
|
 |
'abonament czasowo niedostępny'- serio? obiecałeś, że zawsze będziesz gdy zacznę wątpić w ten cały syf.
|
|
 |
moje szczęście chodzi, uśmiecha się, rozmawia i często do mnie pisze. < 3
|
|
 |
-wódzimy się dzisiaj ? -piwowinniśmy się zobaczyć :D:D
|
|
 |
Chciałam jedynie byś uwierzył w nas, byś ufał mi jak nikomu innemu, byś był dla mnie, jak dla nikogo. Nie wymagałam wiele, ba, nawet nie naciskałam. Chciałam, aby to co robisz, było tylko i wyłącznie z własnej woli. Nie upominałam się, przecież pamiętasz, zawsze mówiłeś, że chyba nie lubię się narzucać, i tak - do tej pory nie lubię. Byłeś dla mnie kimś, kto podniósł moją duszę i serce z ziemi, pozwalając unieść się, jakby na skrzydłach jak najwyżej od tego co mamy tu. Zawsze upominałeś mnie o uśmiech, pamiętasz? Pragnąłeś abym była szczęśliwa, na każdym kroku. Byłeś podporą, o którą opierałam się wiele razy, a Ty nigdy nie miałeś dość. Momentami myślałam, że Bóg dał mi szansę, że uchylił kawałek nieba i dał mi Ciebie. Dziś pytają o to gdzie jesteś, a ja? Odwracam wzrok. Nie wiem. Może rozstaliśmy się któregoś chłodnego wieczoru, może puściłam Twoją dłoń, a może to Ty zatrzymałeś się gdzieś na chwilę, zbyt długą chwilę. / Endoftime.
|
|
 |
szykowałam się do wyjścia na zakupy, które od dawna miałam obiecane, gdy nagle w drzwiach mojego pokoju stanął przyjaciel - z błagającą miną, i słodkimi oczami. odłożyłam torebkę, już powoli w głowie uświadamiając sobie, że raczej nici z zakpów. "co jest?" - zapytałam, udając złą. "Żaklinko Moja Najukochańsza.." - zaczął, ale przerwałam mu. "do rzeczy" - burknęłam, próbując opanować śmiech. "no bo jest rajd, i no wiesz..te zakupy..obiecałem Ci..ale.."- znowu nie dokończył, bo znowu mu przerwałam: "o której?" . "za jakieś dwie godziny, trzeba jeszcze dojechać" - słodko powiedział. wygoniłam Go z pokoju, i za pięć minut wyszłam już w trampkach, wygodnych dresach i bluzie."no to co? jedziemy?"-powiedziałam, z uśmiechem na ustach. nagle Jego twarz rozpromieniła się i zobaczyłam ten ulubiony uśmiech."kocham Cię normalnie"-powiedział,mocno mnie przytulając, całując milion razy w policzek i powtarzając, że lepszej siostry nie mógł sobie wymarzyć. || kissmyshoes
|
|
|
|