 |
|
w sercu każdego z nas jest mały odpływ ściekowy. kiedy nazbiera się w nim dostatecznie dużo brudu, spływa między kraty, dając nam tym samym ulgę. ale sęk w tym, aby pozwolić sercu na pozbycie się szamba. sęk w tym, aby pogodzić się z nieodwracalnym rozkładem naszych uczuć.
|
|
 |
|
wiedziałam, że jego uczucie jest szczere, kiedy w pierwszej kolejności podarował mi rękaw swojej ulubionej koszuli, aby wymazała go tuszem, kiedy zanosiłam się płaczem, a później prymitywnie wylał na swoje krocze kubek zimnej już kawy, żeby dosadnie udowodnić mi, że jestem ważniejsza od jego ulubionych ubrań i czasu jaki zmarnuje na ich pranie.
|
|
 |
|
miłość zaczyna się wtedy, gdy wybuchniesz przy nim płaczem, a on zamiast zacząć wycierać Twoje łzy, wybuchnie razem z Tobą, wiedząc że dotarło do Was to samo. świadomość synchronizowanego bicia Waszych serc.
|
|
 |
|
najbardziej bolą nasze rozstania, kiedy wiem, że czas się pożegnać, ale zwyczajnie nie potrafię. rzucam się na Ciebie, oplatając nogami i całując po karku proszę, żebyś został chociaż pół godziny dłużej. szlocham Ci w ramię przez świadomość tego jak bardzo boli tęsknota. jak bardzo nienawidzę obserwować parującego kakao ze świadomością, że nie mogę zrobić drugiego kubka dla Ciebie. płaczę, a Ty tylko prosisz, naprzemiennie obdarowując mnie pocałunkami, żebym przestała. - nie wyjdę dopóki nie przestaniesz maleńka. - tak? - odpowiadam, wybuchając jeszcze bardziej spazmatycznym płaczem z nadzieją, że dotrzymasz obietnicy.
|
|
 |
|
To nieprawda, że od miłości blisko do nienawiści. Rozdziela je chiński mur z wartownikami co 5 metrów. / Dr House
|
|
 |
|
jem budyń czekoladowy. mhm. ♥ ;* chce ktoś trochę? ;p
|
|
 |
|
leżała na boku z zamkniętymi oczami i ze słuchawkami w uszach, nie słyszała, że ktoś wszedł do pokoju. W końcu poczuła ciepło które je otaczało mimo otwartego okna. Nie chciała otwierać oczu, myślała, że to pewnie mama przykryła ją kocem. Jednak gdy chciała się przekręcić otworzyła oczy i zobaczyła rękę koło swojego brzucha. Odkręciła się i zobaczyła Jego. Jak matka mogła wpuścić Go do domu. - pomyślała. Zerwała się z łóżka i kazała mu wyjść. Ten podszedł do niej życzył jej wszystkiego najlepszego z okazji walentynki i pocałował w policzek. Powiedział: skarbie w ten dzisiejszy dzień chciałem Cię przeprosić za to jak cię traktowałem, wybacz mi.. Chyba kurwa Cię pojebało kolego. Wypierdalaj z mojego pokoju, a jeszcze lepiej z mojego życia. Idź zalicz następną ze swojej listy.- powiedziała, strzelając mu z liścia, po czym położyła się ze słuchawkami jak gdyby nigdy nic się nie stało. / ciasteczkowypotworek
|
|
|
|