 |
całe swoje życie, martwiłam się i rozglądałam dookoła, żeby nikogo nie zranić, tym czasem, to oni mnie ranili. próbowali moje życie zamienić w piekło. rozwalić rodzinę, przyjaźń, miłość.
|
|
 |
czas zostawić za sobą przeszłość. szerokim łukiem omijać fałszywe twarze
|
|
 |
zdecydowanie powinieneś tu być.
trzymać mnie za rękę i odprowadzać do domu.
śmiać się ze mną i ze mnie.
zdecydowanie.
zdecydowanie Cię tu nie ma.
|
|
 |
przypuszczam, że nie byłam bez znaczenia,
przypuszczam również, że nie byłam wystarczająco ważna.
|
|
 |
kochanie go było żartem,
aż on spojrzał w jej oczy.
|
|
 |
poznaj to uczucie
kiedy ktoś robi ci nadzieję
i ze szczęściem otwierasz rano okno,
z uśmiecham dopijasz kawę,
a do domu wracasz ze smutkiem niewypowiedzianych słów,
niespoglądających na Ciebie oczu.
|
|
 |
widzisz, niespełniona miłość jest czymś, co sprawia że wysycha gardło,
pękają usta, niszczy się głos od nadmiaru dymu.
|
|
 |
esienią
potrzebujemy więcej miłości
żeby wraz z suchymi liśćmi nie zamarznąć
pod warstwą chłodnego wiatru.
|
|
 |
- chcesz się przytulić? - spojrzała na nią smutnymi oczami.
- nie... - powiedziała cicho, a jej głos był niczym na wyczerpaniu, lekko chrypiący.
- chcesz żeby Cię przytulić? - spytała po raz wtóry nie spuszczając wzroku, a jej głos nadal spokojny.
- nie... - jej głos jeszcze bardziej cichy i tłamszony przez łzy spływające do gardła.
- to Cię przytulę. - jak powiedziała tak też zrobiła, bo czasem trzeba zrobić coś na co ktoś nie ma ochoty by potem poczuł się lepiej.
|
|
 |
mam dość czarnych poniedziałków, złowieszczych wtorków, śród i czwartków bez większego sensu by zapłakiwać się weekendami.
|
|
 |
i nagle po raz wtóry cholerna bezsilność, łzy napływające do oczu co pięć minut, kolejne rozczarowanie i kolejna zima przed nami...
|
|
 |
w około śmierć, nauka, bolące serce i na nowo śmierć, nauka gdzieś odlegle czuć bolące serce...
|
|
|
|