 |
Te kilka dni. Bez Ciebie. Powiedzieć wieczność to banał. Jednak czyż banałem nie jest masaż stóp przed snem, dotyk Twojej dłoni na moim policzku, uśmiech na Twojej twarzy zaraz po przebudzeniu, zapach kawy unoszącej się nad łóżkiem z parujących filiżanek na białym nakastliku, dźwięk ulubionego serialu oglądanego razem tuż przed snem? Tęsknota za tym wszystkim w te parę dni to też banał. Życie jest pełne banałów, bez nich jednak życie traci sens.
|
|
 |
Tak, możesz być dla mnie wszystkim. Wierzę w Ciebie i wierzyłam od pierwszej chwili naszego poznania. Możesz wszystko zmienić, wszystko ze mnie zrobić, co zechcesz. Tylko chciej tego i kochaj mnie bardzo. Mnie trzeba strasznie, bez pamięci kochać i trzymać z całej siły. Inaczej nie ma mnie.
|
|
 |
Poznałem kogoś. To był przypadek. Nie szukałem jej. To było jak burza. Ona napisała coś, ja jej odpowiedziałem. Zanim się zorientowałem, chciałem, aby ta rozmowa trwała przez resztę mojego życia.
|
|
 |
Mała, ja nie będę się Tobie tłumaczył, bo sam tego nie żądam od Ciebie. Gdy wrócisz pijana w środku nocy, wezmę Cię, położę do łóżka, ściągnę ubranie i przykryję. Nie zapytam: 'gdzie byłaś?' ale 'czy bawiłaś się dobrze?'. Po co ja będę się pytał co robiłaś, cholera, ufam Tobie, totalnie ludzkie zaufanie. I tu zrozumiałem, że to Ty jesteś tą i że to jest miłość. Że to Ciebie spotkałem i dla Ciebie chcę walczyć.
|
|
 |
Kocham ziemię pod jej stopami i powietrze nad jej głową, i każdą rzecz, której dotyka, i każde słowo, jakie wypowiada. kocham to, jak wygląda, i każdy jej uczynek, i ją samą.
|
|
 |
To koniec zabiliśmy w sobie wszystko, mogliśmy więcej, przykro.
|
|
 |
Nie przestała go kochać, przestała tylko o tym mówić.
|
|
 |
Chce się budzić w środku nocy i nakrywać Cię kołdrą.
|
|
 |
Jeśli raz się poddasz, to może stać się nawykiem. Nigdy się nie poddawaj.
|
|
 |
Ciesze się, że istniejesz. Z całego serca dziękuje, że tutaj jesteś.
|
|
 |
Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyc o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogol niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, ze powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i są naprawdę. Nie są więc nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą.
|
|
 |
Bliskim mów, gdyby pytali, że chwilowo zmieniłem adres. Że w niebie leczę duszę z silnego przedawkowania rzeczywistości.
|
|
|
|