 |
Tyle jest tego bólu tutaj , pełno tego bólu wszędzie i chyba coraz więcej zrozumienia, coraz większa świadomość popełnionych błędów, wdech, wydech, oddychaj, nic nie mogłaś zrobić, dzieliło was 2000 kilometrów, na dobrą sprawę chyba nie zdawaliście sobie z tego do końca sprawy i chyba mieliście zbyt dużo wiary i chyba zbyt mało i kurwa może rzeczywiście trzeba było bardziej o siebie dbać, nie wypuszczać siebie z dłoni, serc z dłoni, nie chwytać w ich locie tuż nad ziemia, tuż przed ich roztrzaskaniem się o chodnik, nie, może trzeba było bać się, że kiedyś nie będzie okazji, czasu, szeptów, ciszy, dłoni, może trzeba było nie być dziećmi, może trzeba było powalczyć trochę dłużej, trochę bardziej dostrzec kruchość, trochę się poprzerażać, że coś może trochę nie wyjść, może trzeba było kurwa zrobić cokolwiek zanim przyszedł moment, że nie można było już zrobić nic. I to jest ostatnia rzecz o Tobie, ostatnie wspomnienie, zniszczenie, ostatni żal i tęsknota, ostatnia taka miłość, lata temu.
|
|
 |
Różnica między "spać samemu" a "spać bez ciebie". Och, kurwa. — Ochocki, Vithren, "Nietu", "Łuny twojego uśmiechu"
|
|
 |
Chyba zbyt dużo planowałam, zbyt bardzo się wczułam, w to nasze układanie, chyba nieco przesadziłam wychodząc poza granice rozsądku myśląc, że kiedyś naprawdę stworzymy coś wspólnego. To przez te wpatrywanie się w innych, w zakochanych, widziałam, jak nosił ją na rękach, a ona silnie trzymała się jego dłoni, chyba tego oczekiwałam od Niego, chyba tak naprawdę głównie o tym marzyłam. / nierajconalnie
|
|
 |
jestem tak bardzo pijana i rozchwiana emocjonalnie. nie ma go, zaraz ma przyjść, ale tylko po to by znów odejść. i pewnie będziemy się kochać, najpierw dziko, z unoszącym się w powietrzu pożądaniem, później coraz delikatniej, miękko, zobowiązująco. będzie niesamowicie niepowtarzalnie, ale ze świadomością,że zaraz nastąpi koniec. przecież nie możemy idąc przez wertepy nie upuścić z dłoni tego kruchego uczucia, to musi się skończyć, jakkolwiek jest piękne i gdziekolwiek go nie czujemy, po prostu skazane jest na klęskę. nie ma dla nas szczęśliwego końca, nikt nie przewidział takiej opcji, nie ma nawet szczęśliwego trwania, nie ma nic szczęśliwego. jest tylko iluzja szczęścia wytwarzana na kila minut do kilku godzin. mydlimy sobie oczy obietnicami, musimy zrozumieć,że nasza miłość jest niszczycielska. / nerv
|
|
 |
i znów po grubym melanżu budzę się z wielkim kacem , obok śpi kumpel , sięgam po butelkę wody i rozkminiam co się działo przez całą noc : masa ludzi ,litry wódki , narkotyki, ściganie się samochodem , pocałunek z kumplem , pływanie toples dla zakładu i nagle urwany film , dziura w mózgu , ale uśmiech nie schodzi z twarzy , wreszcie robię to co chce ,wreszcie mam tą pierdoloną wolność. /namalowanaksiezniczka
|
|
 |
2.jakiś blask, wyraz, nie są szare i przerażające. Ja sam jestem mrokiem krzyczącym ciszą, gdy nie ma we mnie melodii Twojego oddechu. Oddam Ci każdy naskórek naszego świata zbudowanego z naszych wspólnych uczuć, o których szeptały nasze serca. Złoże go na Twoje dłonie byś zobaczyła, że przetworzyłem DNA i stałem się jednością z naszą, wykreowaną, wspólną rzeczywistością. Jeśli zaczniesz robić rozbiórke naszej galaktyki, zaczniesz zdzierać ze mnie skórę do krwi, aż zostaną tylko kruche kości. Kości, które bez podstawowego budulca jakim są Twoje dłonie, skruszą się tak po prostu. Nie zostanie ze mnie nic, zabijesz mnie, będę martwy.
|
|
 |
1. Wziąłem plecak de którego spakowałem każdą noc, która nie mijała godzinami, a łzami, czas nie istniał, była tylko tęsknota. Dołożyłem jeszcze każdą myśl o Tobie, że odkąd wprowadziłaś się do mojego serca stałaś się się ulubionym filmem rejestrowanym przez mój mózg musiałem schować do plecaka każdy dzień, godzinę, minutę. Pokryłem to porankami kiedy jeszcze nie do końca wiedząc, która jest godzina uśmiechałem się do ukryty na tele, sms od Ciebie, snu o Tobie, lub po prostu do Ciebie, bo byłaś w mojej głowie i wszędzie. Wyruszam na Mont Everest naszych wspólnych marzeń i by znaleźć gdzieś w krętych szlakach wszystko co zgubiliśmy w ostatnim czasie; zaufanie, porozumienie, sens. Wyruszam w podróż by odnaleźć naszą miłość. Nie wrócę póki nie chwycę Jej mocno w dłonie i nie wypuszczę więcej. Nie zasnę już nigdy by nie wyślizgnęła mi się z rąk i rozpadła. Ale nie zasnę też dlatego, że muszę nadrobić czas kiedy moje puste oczy nie mogły wypełniać się Tobą. Gdy odbijają Twój obraz mają jaki
|
|
 |
2.Abyś nauczyła mnie dawać Ci bukiety miłości i czekoladki szczęścia bez śladów krwi od noży słów.Błagam,wyrwij kata wszelkiego życia w moich tkankach i bądź firmamentem moich ust,by wciąż potrafiły się uśmiechać.
|
|
 |
1.Moje płuca jak tłoki mechaniczne wertują
powietrze do serca,otóre pompuje
samodestrukcje.Nie potrafię zliczyć nocy kiedy
leżałem z toną myśli i nie potrafiłem
się podnieść.To tak jakbym chciał policzyć
każdą kroplę w oceanie po kolei.Patrzę na
Słońce,które rozświetla moje ciało tak jak
świeca mapę z tajnym kodem do skarbu.U
mnie są to szlaki blizn,przecięć,
draśnięć wprost do epicentrum moich uczuć.To droga kręta i zawiła,mój labirynt
wspomnień.Jeśli przedrzesz się przez puszczę
pogrzebów mojego serca i pieśni żałobnych mej
duszy znajdziesz się tam,ale zatkaj uszy,ponieważ usłyszysz przerażający krzyk
mordowanych uczuć.Katowane,duszone,krojone,miażdżone wyją o ratunek, ale ściany
są szczelne.Usłyszysz ich błagania jedynie
wchodząc do epicentrum bądź,gdy w moim
pustych dziurach źrenicowych ujrzysz sens swojego jutra i kolejne lata.Chciałbym byś pokazała małemu chłopcu,którym jestem,że niewolno krzywdzić i zabijać.
|
|
 |
|
Wiesz, czekałam aż się zmienisz, aż ja będę powodem, dla którego będziesz chciał być lepszy. W końcu przyszedłeś i okazało się, że ja już nie chcę zmian, już nie czekam na Ciebie./esperer
|
|
|
|