 |
- i co teraz ?
- teraz to ja zacznę wszystko od nowa.
- zapomnisz o nim?
- nie. nigdy o nim nie zapomnę, ale nauczę sie bez niego żyć
|
|
 |
` Pff ...
Baw się ...
I Patrz co starciłeś Skarbie !
|
|
 |
. Nagle poczuła, że uwielbia go bardziej niż kiedykolwiek ! .
|
|
 |
`. Ty dajesz mi tabletki szczęścia.
|
|
 |
- Weź się tak na niego nie patrz już . ;/
- Ale on jest taki słodki ..
|
|
 |
`. Samotny spacer w śniegu, z muzyką w uszach i łzami na policzkach..
|
|
 |
`. Pragnę Cię jak alkoholik wódki ; >
|
|
 |
- Czy wiesz, że jestem nieco mało uśmiechnięta, ale też trochę mało poważna, może jestem przesadnie dziwna i trochę bezsensowne mam życie, czasem robię głupię rzeczy i probuję wierzyć w raj ?
- Wiem, i za to Cię kocham !
|
|
 |
Gdy w pewnym momencie twojej codzienności potrąci Cię na przejściu dla pieszych samochód,
połóż się leniwie na ulicy, roześmiej się życiu w twarz i powiedz, że i tak jesteś dzisiaj senny.
|
|
 |
Nie wiem, kto wymyślił grę, zwaną życiem,
ale musi być cholernie sadystycznym skur.wielem.
|
|
 |
To się po prostu stało i koniec , to już za nami , nie będzie powrotów , nie tym razem , absolutnie. Nie było sensu dłużej tego ciągnąć , ciągnąć czegoś co niszczyło nie tylko już nas ale i wszystkich wokół. Ciągnąć czegoś co było zepsute , wypalone , co było złe , chore. Powinniśmy zrobić to już dawno ,zakończyć to dużo , dużo wcześniej , zaoszczędzić sobie masy niepotrzebnych łez , niezrozumiałych słów , dołujących kłótni. Ale nie chcieliśmy tego robić , nie umieliśmy , nie potrafiliśmy , uparcie trwaliśmy w niezrozumiałym układzie, mając nadzieję że jakoś to będzie , że w końcu będzie dobrze , ale nie nie będzie. Już nigdy nie pojawisz się w tych drzwiach jako mój , już nigdy nie zasnę w twoich ramionach jako twoja i już nigdy ,nigdy , przenigdy nie będziemy dla siebie. I zanim, zanim ostatni raz spojrzałeś na mnie , za nim ten cały świat wziął i się pierdolnął , zanim odszedłeś zdążyło rozpaść się moje wnętrze / nacpanaaa
|
|
 |
I uśmiechał się do mnie i żartował ze mną i mówił nawet że się martwił a potem znowu bredził coś w kompletnie pijackim stylu , a ja umierałam. Umierałam tam sama wśród ludzi z uśmiechem na ustach i setkami szpilek zagnieżdżonych w umyśle. Było ich tam pełno ,były małe , ostre i wbijały się coraz głębiej , z coraz większą siłą , niszczyły mnie , wspomnienia , każde z osobna i wszystkie razem wzięte. Wspomnienia wspólnych nocy , rozmów , dotyków , uśmiechów , pocałunków , doznań wspomnienia wspólnego życia. Wspomnienia i świadomość , świadomość niezaprzeczalnej , niepodważalnej i przede wszystkim nieodrwacalnej utraty, to było straszne. / nacpanaaa
|
|
|
|