 |
żeby zasmakować Jego warg, musiałam delikatnie unieść się na palcach. a gdy już udało mi się złączyć Nasze usta w jedność, pragnęłam by ta chwila nigdy nie minęła. chciałam Go mieć na zawsze, na zawołanie, na oddech, na ciche uderzenie serca. [ yezoo ]
|
|
 |
uzależnionym można być od kawy, papierosów, heroiny. nie od człowieka. człowieka można potrzebować. można za nim tęsknić, można go nawet kochać. ale nie może być twoim nałogiem. nie może niszczyć cię od środka z każdą dawką, powoli zabijając. a śmierć z jego braku nie jest prawdziwą śmiercią. tylko taką się zdaje. / smacker_
|
|
 |
wylałaś tak wiele łez. tak wiele razy zagryzałaś wargi z bólu, wmawiając sobie,że tak będzie lepiej. tęskniłaś. każdy dzień wydawał się piekłem. i nagle w Twoim życiu pojawia się ktoś inny. ktoś, dzięki komu te szare dni wypełniane są kolorami. ktoś, kto tak cudownie potrafi opowiadać, a zarazem tak idealnie słuchać, gdy mówisz Ty. ktoś, kogo śmiech jest całkiem inny od tego, który kochałaś słyszeć w przeszłości. ktoś, kogo dotyk jest o wiele czulszy niż tamten. ktoś, przy kim czujesz się tak bardzo bezpiecznie. ktoś, kto ma całkiem inne oczy, całkiem inny uśmiech i całkiem inne podejście do życia - mimo, że tak bardzo jest podobny do tamtego. ktoś, dzięki komu przeszłość odchodzi gdzieś, gdzie nigdy już nie będzie miała prawa zaboleć. ktoś, dzięki komu zrozumiałaś, że miłość może być czymś pięknym, a serce na prawdę potrafi pokochać po raz drugi - ze wzmocnioną siłą. / veriolla
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
w chłód nocy w upalny dzień czuć dotyk...
|
|
 |
'zadzwoniłabym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotała, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię..'
|
|
 |
"Niedawno byliśmy dziecmi a świat był piękny potem doszły problemy, uczucia, jakieś błędy."
|
|
 |
'Czy to chata, czy klubowo napierdolmy się dziś zdrowo.
|
|
 |
najtrudniej było zaakceptować Jego odejście. byłam za słaba, by spojrzeć przeszłości w oczy i ruszyć do przodu. nie miałam sił na następny krok. czułam jak każdego dnia jest mnie coraz mniej. chciałam już umrzeć i przestać się męczyć. ale wspomnienia kazały mi dalej cierpieć. pragnęłam mieć Go przy sobie, wtulić się w bezpieczne ramiona i cieszyć się tym, co mam. zostałam sama. z lampką wina, łzami w oczach i bolesnym kłuciu na sercu. a co najgorsze, nigdy nie umiałam przestać myśleć. [ yezoo ]
|
|
|
|