 |
codziennie patrzę na najpiękniejszego człowieka na ziemi , ale nadal boję się odezwać , zagadać , a potem po prostu odchodzę od lustra . | choohe .
|
|
 |
15 luty - Dzień Singla , bitch please , dla mnie ten dzień trwa cały rok ♥ | choohe .
|
|
 |
Siadłam na murku. Śnieg delikatnie prószył i osadzał się na moich loczkach. W sumienie wiedziałam po co wyszłam na dwór, dlaczego się zatrzymałam i usiadłam w tym miejscu. Wpatrywałam się w przejeżdżające samochody. Za witrynami sklepów widać było serduszka, miśki, róże, i inne "love" symbole. Kiedyś byłam romantyczką. Kręciło mnie to cholernie. A teraz? Siedziałam i patrząc się na to uznawałam to wszystko za śmieszne. Miłość to nie jeden dzień. Nie 14 luty. Miłość to cała wieczność, uczucie dwojga ludzi. Dlatego pokochałam Jego. Uważał tak samo jak ja. Kiedy podszedł, wyjął z plecaka pączka i gorącą czekoladę w termosie. Usiadł obok, objął ramieniem, podał mi kubek z gorącym napojem. Stuknął nasze kubki i powiedział ,,Za ten najzwyklejszy dzień w roku, w którym nie kocham Cię mocniej. Mocniej się skarbie już nie da." Uśmiechnął się. Pocałował. I zajął się pączkiem. Kocham go. Tylko z nim można tak obchodzić walentynki. Bo On kocha mnie zawsze a nie tylko 14-stego./s.z.w
|
|
 |
zniknij . weź się kurwa pod ziemie zapadnij czy coś . po prostu chcę cie nie znać tak jakbyśmy nigdy się nie spotkali . nigdy się nie pokochali .| choohe .
|
|
 |
nawet nie wiesz ile bym dała za chociaż jedną szansę wtulenia się w ciebie , zaciągnięcia się zapachem twojej bluzy i delektowania smakiem twoich ust . | choohe .
|
|
 |
nie wiem jak to nazwać , nazwę to jebanym przypadkiem rozerwanego serca bez definicji słownej . | choohe .
|
|
 |
dupa , nie walentynki . | choohe
|
|
 |
kolejny , nudny , szary , zimowy dzień , który ktoś nazwał " walentynki " | choohe .
|
|
 |
nigdy nie byłam idealna . wiem czasem moje słowa doprowadzały do niechcianych kutni czy też kolejnych cichych dni w których to ty udawałeś zranionego . może moje zachowanie nie było odpowiednie do wieku i do tych wszystkich zasad co można a czego nie . tak , zapominałam tak naprawdę co jest ważne i czego mogę później żałować . raniłam , często jednym słowem czy gestem . niejednokrotnie wypominałeś mi wszystkie błędy jakie udało mi się popełnić .nienawidziłeś moich głupich nawyków takich jak szluga czy częste przekleństwa . próbowałeś mnie zmienić zrezygnowałeś po kilku nieudanych próbach . wiesz teraz jestem inna , tak taka jak chciałeś . skończyłam z przeszłością. żyje od nowa , nowym życiem z nowymi przyjaciółmi . tylko tym razem nie ma tu dla ciebie miejsca . | choohe .
|
|
 |
wiesz dziwne że kiedyś to ty mówiłeś , obiecywałeś tak wiele rzeczy i to , że nigdy o tym nie zapomnisz . tak teraz to ja pamiętam . tylko ja . | choohe .
|
|
 |
Cz 2/ Odrywając się od nich cicho szepnął ,,Wiesz, czasami cię nie ogarniam, i nie rozumiem co robisz. To milczące wejście, napicie się piwa, i kurde nie dokończyliśmy meczu. I za to cię Kocham. Za kreatywność mała. Moja mała, piękna, kreatywna dziewczyno. Jesteś niesamowita." Zakończył swój monolog gorącym pocałunkiem. Moje serce biło coraz szybciej. Uwielbiałam mu robić takie niespodzianki. Takie gry. To go kręciło. A ja lubiłam patrzeć jak jego zakłopotanie przeradza się w rządzę a potem w czyn. Był wtedy taki jakiego pokochałam. Spontaniczny - jak ja. Bawił się razem ze mną. To było w nas najpiękniejsze. Bawiliśmy się, dlatego było nam tak dobrze. /s.z.w
|
|
 |
Cz 1/ Weszłam do niego do pokoju. Siedział z puszką Perły w ręku oglądając mecz siatkówki. Kiedy mnie zobaczył piwo o mało mu się nie wylało. ,,Tylko jedno" powiedział. Ja się nie odezwałam. Siadłam obok niego. Pod głosiłam Tv. Wzięłam do ręki jego piwo. Upiłam łyka. Patrzył na mnie jak na wariatkę. "Co ty to..?" próbował zrozumieć. Odstawiłam puszkę za łóżko. Popatrzyłam się na niego wymownym wzrokiem. Delikatnie położył mnie na łóżku. Jedną rękę położył na karku, drugą na biodrze. Jego usta wędrowały po moich, idealnie do nich pasując. Złapał mnie za nadgarstki. Przytrzymał je na moją głową, nieustannie całując. Drugą ręką zjechał niżej. Lekko podciągnął mi bluzkę i położył dłoń na nagiej skórze. ,,Mogę?" zapytał. ,,Sprawdź" odpowiedziałam. Puścił moje ręce. Sam zjechał niżej. Całował mój brzuch. Tak delikatnie. Później znów wrócił do ust. /s.z.w
|
|
|
|