 |
On był jak nadzwyczajne zjawisko. Właściwie to bywał. Był człowiekiem, którego nigdy nie mogłam być pewna. Budziłam się każdego ranka, i zastanawiałam, czy jeszcze aby na pewno jest w moim życiu. Wpatrywałam się w Niego, i próbowałam odganąć o czym myśli. Miał milion myśli na minutę - był nieobliczalny i spontaniczny - dlatego tak bardzo się bałam. Bałam się, że pewnego ranka obudzę się a Go już nie będzie - że zostawi po sobie tylko zapach perfum na poduszce, i ulubiony kubek w którym zawsze pił herbatę - że zniknie. I to nie z jakiegoś powodu, tylko dla kaprysu, ot tak, po prostu zniknie, na zawsze - bo był do tego zdolny.
|
|
 |
lubię się z Tobą droczyć. lubię mówić Ci, że jesteś głupi. lubię zapisywać na kompie Twoje głupie miny z rozmowy na skype. lubię Cię wkurwiać, do tego stopnia, że się rozłączasz, i nie odbierasz później moich telefonów. lubię wysyłać Ci smsy o 4 rano, czy aby na pewno nie zapomniałeś zamknąć oczu, zanim zasnąłeś. lubię grać Ci na nerwach, i przeciągać strunę do tego stopnia, że wyzywasz mnie za pomocą takich słów, o których nie miałam pojęcia. lubię Ci przerywać w połowie zdania, i mamrotać, że jesteś debilem. lubię nie odpisywać Ci przez kilka godzin, gdy wiem, że czekasz na odpowiedź. i w ogóle lubię Cię wkurwiać najmocniej na świecie, bo lubię jak tak słodko się denerwujesz, i krzyczysz.
|
|
 |
czasami w naszym życiu spotykamy pewnych ludzi, a stwierdzamy, że koniecznością jest poznanie ich. jak po pstryknięciu palcem - wystarczy sekunda, abyśmy pomyśleli: 'On/Ona ma coś w sobie'. możemy minąć się z nimi na mieście, w tramwaju, czy też w markecie. te osoby mogą raz w życiu przewinąć się przez zasięg naszych oczu, a my wiemy, że to właśnie ktoś, kto odmieni nasze życie. czasem po prostu mamy w sobie chęć poznania nowej duszy - tak ciężkiej, i trudnej do rozgryzienia. duszy, która w ciągu jednej sekundy stała nam się bliska
|
|
 |
jestem damską wersją aroganckiego skurwiela - olewam miłość, zdecydowanie wolę melanż
|
|
 |
i moglibyśmy pić kawę na milion różnych sposobów. i przesiadywać wieczorami na parapecie. i grać w tekena, zajadając się pizzą. i tańczyć w deszczu. i robić sushi - gdybyś tylko chciał...
|
|
 |
On zmienił mnie mój Charlie Charlie
To zaczęło się latem rok wstecz
Mimo młodych lat już zdążył gwiazdą być
Jak wiesz bardzo dobry miał styl
Taki słodki miał styl
Charlie Charlie
Był mą podróżą dziką uwolnił mnie
Rockendrolowym snem i rozkoszą był
Po tak namiętnej nocy jak wierzyć że odszedł?
Pokochać cię mój Charlie Charlie
Tak czułam że mocna to rzecz
Ty masz taki czar
Ty masz w oczach blask
Tak łatwo mogłeś zdobyć mnie
I mogłeś zdobyć ją
|
|
 |
On mnie trzymał, choć w kieszeniach ręce miał
Nie moja wina, że w miłości ginie strach
On był żalem, którym oczy błyszczą mi
Gdy na mnie patrzysz to samo czuję do dziś
|
|
 |
On był żalem, który z dumą we mnie tkwi
On jest zawsze gdy uśmiecham się przez łzy
On miał serce które mocniej musi bić
Był przez chwilę, ale wystarczyło mi
|
|
 |
Zamykam oczy chcę już spać
nie spotkam ciebie, nie mam na to szans
niech noc trwa, niech nie wstaje dzień
to koniec, mówię sobie jeszcze raz
|
|
 |
Nieruchoma naga i plastikowa
Możesz ze mną robić to... to co chcesz
Możesz mnie odpychać i... i całować
Możesz opowiadać mi zły sen, zły sen, zły sen, zły
Takie same usta mam rozchylone
Takie same dłonie wciąż koją cię
W otwór w plecach wpuszczasz mi ciepłą wodę
Jestem żywa bo... tak chcesz, tak chcesz, tak chcesz, tak chcesz
Na reklamach jestem ci jakaś obca
Na wystawach widzisz wciąż siostry me
Nie zamykasz na noc mo-moich oczu
By na ciebie patrzeć we śnie
|
|
 |
Niech płyną lata, niech ucieka czas
Nie obchodzi mnie
Nie będę nikim innym nigdy już
Może jestem tym kim chcę
|
|
 |
Rąk dotyk twój
Pamiętać chcę
Ust słodki smak
Pamiętać chcę
Czas kiedy to zdarzyło się
Choć tylko raz
Pamiętać chcę
|
|
|
|