 |
czy byłyby pieniądze, gdybyśmy nie mogły wydać ich na kolejną parę pięknych szpilek? a czym jest szczęście, jeśli nie możemy się nim z nikim podzielić? no właśnie. nie chcę prawić morałów, bo tak naprawdę nikt nie zna życia. ale jestem przekonana, że w życiu najważniejsze jest to, by mieć kogoś. kogoś wyjątkowego. i nie oszukujmy się. to właśnie dzięki takiej osobie dostrzegamy szczęście w pozornie zwyczajnych rzeczach.
|
|
 |
prawdziwa kobieta ma przynajmniej jedna parę czerwonych szpilek, ekstrawagancką szminkę i faceta, dla którego zawsze będzie nieosiągalna.
|
|
 |
facet, który Cię kocha, spojrzy łakomym wzrokiem na Twoją przyjaciółkę po to, żeby zaostrzyć Twój apetyt na Niego.
|
|
 |
sam zadecyduj, na czym Ci zależy, a co zdobywasz na pokaz.
|
|
 |
uśmiechnęłam się do Niej lekko odgarniając włosy do tyłu. - pocałuj. - wybełkotałam pod wpływem Jego iskrzących się tęczówek. musnął swoimi wargami moje przygryzając lekko jedną z nich. delikatnie złapałam Go za przód koszulki i nieznacznie przyciągnęłam do siebie. - dotknij. - szepnęłam unosząc kąciki ust ku górze, a On z wolna przesunął opuszką palca po moim odkrytym ramieniu. - właściwie, co tylko zechcesz. - dokończyłam patrząc na Niego niepewnie, nieświadoma tego, co zrobi. wziął mnie na ręce i sadowiąc na blacie kuchennym mocno przytulił do siebie. gdy pocałował mnie w kark szepcząc równocześnie najcudowniejsze słowa pod słońcem wprost do mojego ucha już doskonale wiedziałam, które z palety poleceń, wybrał. pokochaj.
|
|
 |
wyciągnął fajkę w moim kierunku. - śmiało, zjaraj. pieprz przekonania, pieprz co inni powiedzą. nie powiem nikomu, nasz sekret. - mruknął pod nosem z cwaniackim uśmiechem. zrobiłam krok do przodu po czym stanęłam na czubkach Jego trampek. wspięłam się w górę. - jedno uzależnienie zdecydowanie wystarczy. - szepnęłam wypuszczając chmarę oddechu na Jego twarz i w formie wzmocnienia tych słów przygryzłam Jego dolną wargę. wysunął język, a mi nie pozostało nic innego, niż wpakowanie dłoni w tylne kieszenie jeansów, które miał na sobie i wciągnięcie do nozdrzy powietrza przepełnionego Jego zapachem. wonią mojego narkotyku.
|
|
 |
wiesz, przyjaźń jest piękna. stoi przede mną, z wolna się uśmiecha, ściera strużkę roztopionego lodu z mojej brody. wpatruję się w Jego tęczówki, które migoczą milionami iskier i właściwie serce jest pewne, że tak będzie już zawsze. sama myśl o Nim, wspomnienie tych spacerów w środku nocy, kiedy wszystko się sypało, rękawów w które ja mogłam się wypłakać i flaszek w których zapijaliśmy smutki - dają pewność. świadomość tego, że byłabym w stanie za Niego zabić, a On będzie zawsze, gdy tylko ktoś złamie mi serce. i w sumie fakt - są te spiny o pierdoły, są chore sprzeczki o to, jaką pizze zamawiamy, czy które wino otwieramy, ale kocham Go, jak brata.
|
|
 |
dziś wszystko się skończy - odkurzę w pokoju, naszykuję strój na jutro, ostatni raz kliknę na blogu niebieską ikonkę 'nowy post', walnę się na łóżko przebrana w letnią piżamę, sięgnę po książkę, a potem zasnę. znów zwalone sny, po czym dźwięk budzika, który pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy nie będzie zwiastował, że za chwilę trening.
|
|
 |
Życie trwa nadal. żyję, oddycham. Robię wszystko - bez Ciebie. Jednak umiem. / slowemnieogarniesz
|
|
 |
Nigdy nie przypuszczałam, że takie bzdety tak ranią.
|
|
 |
fajnie gdy ma się tę bezgraniczną pewność, że wstając rano będzie czekał sms. /slowemnieogarniesz
|
|
|
|