 |
Zabił miłość i przyjaźń, wiódł życie samotne
Palił most za mostem, wiedząc że się nie cofnę
|
|
 |
Zakochać się teraz w jakiejś rasowej suce
sypać hajs jak automat, ślepo wierzyć w uczucie
|
|
 |
Kilka razy czułem jak grunt leci z pod nóg
Niestabilny puls, w klatce zaczęło kuć
|
|
 |
Przetrwamy na pewno, nie ma innej drogi
jestem z miejsc gdzie człowiek pomaga człowiekowi
|
|
 |
Zawiódł mnie brat już, a ratował kolega
Poznałem sukces i jak niewiele trzeba
|
|
 |
Znałem przyjaciół którzy potrafili ranić
Wykorzystując to że ktoś ufał im bez granic
|
|
 |
Widziałem upadek czułem jak budzi nienawiść
Spotkałem miłość tak silną że może zabić
|
|
 |
On ufał mu jak nikt nikomu nigdy wcześniej
Od małolata razem się wychowali na mieście
Tam spisywali kwestie, ustalali podejście
I nie spodziewał się nikt tego co nadejdzie
|
|
 |
Przyjaźń to nie hazard
nie kazał jej nikt zastawiać
|
|
 |
boje się stanąć przed lustrem
chrzanić to mam problem
ale wiem ze jutro zobacze ciebie
i wiem ze rozwiążesz go bankowo
|
|
 |
telefon dzwoni El co słychać
nic okej niewiele spoko nara
olałem rozmówce sorry, ale dziś nawet sam z sobą się kłócę
|
|
 |
problem zaraz wybuchnie z wszystkimi kłótnie
wiem ze jest to głupie, ale dziś konfliktom zapobiec nie umiem
|
|
|
|