 |
ja mam swój własny świat. Ty w nim jesteś i ja i kilka innych osób też. i jesteś tu taki idealny. w moim świecie wyidealizowałam sobie ciebie i zakochałam się w Tobie naprawdę. bo tu byłeś taki, jakim chciałam żebyś był. zupełnie inny niż normalnie. tutaj jest wszystko takie proste i bezpośrednie, bez zbędnych aluzji, głupich docinków i jakichś niedomówień. i ja też jestem tu perfekcyjna. nie jestem tak nieśmiała i płaczliwa jak zwykle, nie zanudzam ludzi no i często się śmieję. lubię zamykać się w tym moim świecie, gdy jest mi źle. jedyne co w nim nie jest idealne to to, że nie istnieje naprawdę. boli mnie ta świadomość, że kiedyś będę musiała wrócić do tej posranej szarej rzeczywistości i żyć. funkcjonować normalnie, chociaż bez ciebie nie widzę w tym żadnego sensu. to chore.
|
|
 |
pamiętam to, jakby zdarzyło się kilka minut temu. wciąż czuję na sobie tamto czułe spojrzenie, ciepły oddech okalający moją twarz tamtego zimowego wieczoru. sunął wierzchem palca po moim policzku szepcząc, że mnie nie zrani, że jestem zbyt piękna, żeby mnie niszczyć. doskonale wiedział przez jakie piekło niegdyś przeszłam, wiedział co dostałam w zamian za zaufanie - teraz siedzę tu sama, z kubkiem herbaty i zastanawiam się czy to z Niego jest taki boski chuj, czy to we mnie tkwi problem i byłam zbyt naiwna sądząc, że Jego kochanie mnie wykracza poza bariery jednej nocy.
|
|
 |
tak serio? obejdzie się bez książek, bez komórki, bez piwa, bez neta, bez fajki na dobranoc, bez zapachu świeżo skoszonej trawy, czy benzyny. naprawdę ujdzie przy braku kasy, nowych ciuchów, treningów, ulubionego napoju, monte w lodówce, zielonej herbaty. ale bez oddechu nie dam rady - od jakiegoś czasu właśnie tym jesteś.
|
|
 |
dziś wszystko się skończy - odkurzę w pokoju, naszykuję strój na jutro, ostatni raz kliknę na blogu niebieską ikonkę 'nowy post', walnę się na łóżko przebrana w letnią piżamę, sięgnę po książkę, a potem zasnę. znów zwalone sny, po czym dźwięk budzika, który pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy nie będzie zwiastował, że za chwilę trening.
|
|
 |
Ipod na kolanach i słuchawki w uszach. Starała się nie myśleć o tym, jak potraktował ją poprzedniego dnia. Przepłakała pół nocy. Poddała się zupełnie, pozwoliła mu to zniszczyć. Już nawet nadzieja opuściła ją w zupełności. Nie dawała szansy ich przyjaźni. Postawiła ją na miejscu przegranych. Słuchając ich ulubionej piosenki setny któryś raz z kolei, dostała od niego sms'a. Tatuaż - kiedy, jak, gdzie? Emotikony, miła atmosfera sms'a. Co się stało? Odpisała. Zamienili ze sobą kilka wyrazów, po czym jeden sms wywołał w niej stan euforii. " Przemyślałem wszystko, nie chcę tego kończyć, to dla mnie zbyt ważne ". Nie wiedziała co ma zrobić, słuchawki momentalnie wyjęła z uszu rzucając się na łóżko. Łzy szczęścia spływały po jej policzkach. Czuła się silna. Czuła jak wielki głaz z jej serca runął rozpływając się w nicość. Nigdy jedno zdanie nie wywołało w niej radości, która potrafiła wywołać łzy. To kolejne doświadczenie w jej życiu.< 3
|
|
 |
Spójrz na siebie z innej perspektywy,popatrz jak żyjesz i spróbuj być szczęśliwy.Nie bądź gościem co dusi się krawatem,koszulę w kratę załóż na gołą klatę.
|
|
 |
I uważali go za osiedlowego lovelasa, za kolesia który może mieć każdą pannę, że rani jak nikt i nie wie czym są uczucia, mimo to ona chciała go poznać, chciała zobaczyć prawdziwego chłopaka, który też czasem potrzebuję osoby, której się może zwierzyć. I udało się jej, ich częste spotkania odzwierciedlały go, okazał się romantycznym dżentelmenem, osobą kochającą, miłą i delikatną. Była z nim, nie słuchając komentarzy i opinii na ten temat, nauczyła go kochać, i sama bardzo mocno pokochała. To co czuł będąc z nią było nie do opisania, była pierwszą dziewczyną, która rozumiała Świat w którym żyje, przy niej nawet płakał.
|
|
 |
tak często mam ochotę wyłączyć się z tego świata. odejść, nie pozostawiając po sobie żalu. z daleka od tych kłamstw, chamstwa, zdrad i fałszu, od tych jebanych uczuć, które tak bezlitośnie ranią ludzi. w takich chwilach zatracam się w muzyce, bo tylko ona rozumie ból.
|
|
 |
Spotkałam kiedyś mężczyznę. Miał marzenia, a właściwie jedno największe. Chciał spotkać miłość. Chciał móc pójść z nią do restauracji, porozmawiać, wypić kawę. Chciał jej zaznać. Chciał doznać jej czułości, poczuć smak jej ust. Szukał nadaremnie. Ożenił się z kobietą wspaniałą, jednak miłość jej nie towarzyszyła. W końcu pojawiła się kobieta, która spełniła jego marzenia. Pragnął jej i choć wiedział, że zdrada jest złem, nie miał innego wyjścia, nie chciał widzieć innego wyjścia, niż poddać jej się całkowicie.
|
|
 |
Jestem okropna wiem.Nieznośna.Chałaśliwa.Beznadziejna.Jestem pomyłką natury.Ja to wszystko kurwa wiem.I wiem że umre sama bo nie znajdzie się taki niespełna rozumu żeby mnie pokochać na dłużej.
|
|
 |
Rozwiązuję cudze problemy, ale swoich nie potrafię.. Beznadzieja i nic więcej. Może powinnam tak serio utożsamić się z Matką Teresą z Kalkuty.. Może powinnam zostać zakonnicą, jakimś starym babsztylem bez własnych perspektyw, bez postawionych przed sobą priorytetów. Nic nie powinno się liczyć jak ludzie i Bóg. Ha ! tak, jasne..
|
|
 |
Założę czarne szpilki , najpiękniejszą kieckę jaka mam w szafie . pomaluje paznokcie na czerwono , zrobię mocny makijaż . wejdę na salę z uśmiechem na twarzy i pewna siebie . spojrzę na ciebie i przejdę tak blisko byś poczuł zapach moich perfum . będę się bawić z twoimi kolegami do białego rana , popijając twoje ulubione piwo . a ty będziesz stał ze swoją dziewczyną pożądając mnie wzrokiem z zazdrości .
|
|
|
|