 |
|
' nie przejmuj się przegraną, niepowodzeniem, straconą przyjaźnią czy utraconą miłością. życiowe przeszkody w końcu ustąpią i wyjdziesz na prostą, nawet jeżeli teraz wydaje Ci się to niemożliwe. '
|
|
 |
|
' nie boisz się ciemności, boisz się tego co może w niej być. nie boisz się wysokości, tylko tego, że spadniesz. nie boisz się ludzi, którzy są dookoła Ciebie, boisz się ich reakcji. nie boisz się miłości, boisz się, że nie będzie ona odwzajemniona. nie boisz się odejścia, boisz się , że nie przyzwyczaisz się do tego, że jego już nie ma. nie boisz się znowu próbować, boisz się, że skończy się tak jak poprzednio. '
|
|
 |
|
' a co, jeśli w piekle zabraknie miejsc ? '
|
|
 |
|
' czasami mam ochotę iść, nie patrzeć za siebie, nie wracać, nie czuć nic i nic nie widzieć. '
|
|
 |
|
' jeśli chcesz mnie rzucić - rzuć mnie na łóżko. '
|
|
 |
|
' uwielbiam się przejmować, zwłaszcza kiedy wiem, że absolutnie nie mam powodu, żeby to robić. '
|
|
 |
|
' potem znów siedzę na łóżku i przelatuje przeze mnie wiele uczuć, które nie całkiem pojmuję. potem zabraniam sobie myślenia. istnieją pytania bez odpowiedzi. '
|
|
 |
|
trzecia w nocy, zamknięte powieki, Jego oddech na twarzy, wersy Chady, za dużo słów o tak dużym znaczeniu i uczucie, które przerastało nawet moje, podobno dzielne, serce.
|
|
 |
|
jak nie rozsypię się na kawałki przez te plus minus sto dni bez Niego, to będę mistrz.
|
|
 |
|
dostałam od niego to pełne poczucie opieki - ramiona, które potrafiły otulić moje, wedle nastroju, na wysokości barków czy talii; dłonie, które zaciskały się na moich lub głaskały mnie po głowie, ramieniu, brzuchu czy plecach; troskę, która przemawiała jego głosem zadając wciąż pytania czy wszystko w porządku, dobrze się czuję, czy lepiej, na które odpowiadałam raz na jakiś czas, w między czasie ucinając sobie drzemki. dostałam te wargi, ten język, te serie pocałunków, a nie roztkliwiając się, całuje najlepiej. mogę wymieniać całą paletę jego narządów - brzuch, który zabójczo mnie kręci, tyłek, którym się potężnie jaram, ale jedną cząstkę uwielbiam w nim najbardziej i to o jej zdobycie i funkcjonowanie będę walczyć najmocniej-serducho, które tak pięknie bije mu w piersi.
|
|
 |
|
pamiętam, że jako dziesięciolatka zgubiłam w szkole portfel i pamiętam tamtego chłopaka, który pławił się na apelu pochwałą za odnalezienie i zwrócenie go, podczas kiedy ja płonęłam rumieńcami za własne roztrzepanie. pamiętam, że był, istniał gdzieś w mojej głowie, bez imienia. pamiętam tamten ciepły wrześniowy dzień 2009, swędzącą rękę pokrytą gipsem i jedno zdanie, które padło z ust tamtego typa, a które przykuło moją uwagę wyłącznie do jednego segmentu: oczu. pamiętam jak zapukał, w mostek lub któreś z żeber, a ja nie mając świadomości następstw otworzyłam mu drzwiczki do serca. pamiętam zadry, ból, stratę i kilka kubków łez. oraz czas, całą masę dni, miesięcy, co w końcu złożyło się na lata. niczego nie zapomniałam, zaczynając na tym marnym portfelu, kończąc na tym jak to jest go kochać. przeładowanie ogromem chwil, pikawa, która już ledwo dyszała i pewność, że muszę znów się w to wpakować, z jego ustami na swoich.
|
|
|
|