 |
"Chodzenie w trampkach Converse'a jest jak chodzenie z Marilyn Monroe - stylowe, zauważalne i świadczące o klasie. Poza tym lubię dobre towarzystwo złych chłopców" | K. Wojewódzki
|
|
 |
życie trzeba przeżyć, a nie przeczekać...
|
|
 |
łatwiej mi powiedzieć: stół z powyłamywanymi nogami, niż to co do Ciebie czuje...
|
|
 |
- skąd jesteś, słonko?
- Jak dla Ciebie, z wyspy marzeń...
|
|
 |
Trudno jest odnaleźć siebie, stale naśladując innych...
|
|
 |
- Nie znoszę, kiedy gryzą mnie komary..
- Ja przeciwnie, uwielbiam cierpieć!
|
|
 |
- Szczerze?
- Nie kurwa, kłam prosto w oczy..
|
|
 |
to , że mówię wrednie - nie znaczy, że zawsze taka jestem. to , że często dbam tylko o własny tyłek nie znaczy , że jestem egoistką. to , że często wygrywam w pokera - nie znaczy , że nie mam szczęścia w miłości. to , że wybrałam właśnie Jego serce - nie znaczy , że jestem sadystką. to , że gram ludziom na nerwach - nie znaczy , że mam ochotę zakładać orkiestrę. to , że się uśmiecham - nie znaczy , że jestem szczęśliwa. / veriolla
|
|
 |
tego wieczoru nie byłam zbytnio w formie. stałam pod ścianą ledwie utrzymując równowagę. w koło pełno było ludzi - muzyka głośno bębniła, świeciły lasery, a napalone niunie podrywały gości na parkiecie. On poszedł do szatni po kurtki , prosząc bym tu została, i poczekała na Niego. czekałam,zastanawiając się co powiem rodzicom,gdy tuż przede mną stanęła jakaś dziunia. po chwilowym przyglądnięciu się ogarnęłam - Jego była, która tak bardzo mnie nie cierpiała. nie zdąrzyłam nic odpowiedzieć na Jej zaczepki, gdy poczułam silny ból prawego policzka. chwilę potem kolejny - brzucha. upadłam na podłogę, i czułam Jej szpilki wbijające się w moje ciało. nagle wszystko ucichło - było głucho, a ja jak przez mgłę słyszałam tylko Jego głos krzyczący 'Ty suko, zostaw ją'. obudziłam się w domu - z Nim siedzącym obok łóżka, i lodem przyłożonym do policzka. nie pamiętałam wiele - może to i lepiej, bo zemściłam się z mniejszą siłą, nie wiedząc jak do końca było. / veriolla
|
|
 |
nie jarają mnie laserowe techno-imprezy. jarają mnie mega koncerty, z cięzkimi bitami. nie jarają mnie zajebiście wylansowane mesie, czy audice. jarają mnie sportowe bety i subaru. nie jarają mnie obcisłe ciuszki i długie tipsy. jarają mnie baggy i duże bluzy. nie jarają mnie różowi, opaleni kolesie. jarają mnie dresiarze. i owszem - są rzeczy, ludzie, zjawiska na widok których mam ochotę skakać z radości, i jaram się tym przeokrutnie. i nie mam zamiaru mówić 'łe, nie jara mnie to' , bo mam gdzieś fakt iż wychodzę na pustą lalę, która nie potrafi opanować usmiechu na widok szerokiego kolesia, czy sportowego auta. / veriolla
|
|
 |
siedzieliśmy na skate parku z ekipą. nagle przyszedł On z kumplami. 'pogadamy?' - w końcu, od jakiegoś tygodnia wykrztusił jakiekolwiek słowo w moim kierunku. wiedziałam co to oznacza, znałam tą Jego minę. ' spoko ' - powiedziałam, idąc w bardziej ustronne miejsce z dala od ludzi. usiadł na rampie, zapalił peta i patrząc w ziemię zaczął: ' długo nad tym myślałem' , gdy nagle mu przerwałam. 'do rzeczy'-nerwowo dodałam. 'kończymy' - powiedział. podniósł na mnie pewny siebie wzrok mówiąc 'to koniec,cześć,nara,pa. łapiesz?'. patrzyłam na Niego załazawionymi oczami. nie byłam w stanie wydobyć słowa. nigdy nie mówił w taki sposób,nigdy. wstał i odszedł - zostawiając mnie samą z całym tym ciężarem i wyrazem Jego twarzy, który jeszcze długo miałam przed oczami , a którego nigdy w życiu nie zapomnę. był jedynym człowiekiem,który potrafił tak niesamowicie mnie skrzywdzić./ veriolla
|
|
 |
i zaliczam kolejną sobotę w której na pytanie 'idziesz na balety?' odpowiadam 'nie' i zostaję w domu. coś Ty kurwa najlepszego narobił. / veriolla
|
|
|
|