 |
bo bardzo wysoko cenię fakt, że zaistniałeś w moim życiu.
|
|
 |
z czym się wiąże poniedziałek? z ciągłym powtarzaniem słowa 'byle do piątku'.
|
|
 |
traktujesz dziewczyny jak matematykę . nie rozumiesz , ale chcesz zaliczyć .
|
|
 |
Nie lubię tych wieczorów, gdy skulam się pod kołdrą na łóżku, przytulam do poduszki i usiłuję opanować myśli, które rozpierdalają mi głowę.
|
|
 |
spójrz w lustro, a zobaczysz czyjeś szczęście. /emilsoon
|
|
 |
|
wiesz jak zajebiście wstać zalepionej o 6:30 zobaczyć wiadomość przy szarym słoneczku i czytać tekst o tym jak mnie kochasz ?
|
|
 |
i to uczucie, gdy powiedziałeś, już na początku naszej znajomości chciałeś mnie pocałować. ♥ /emilsoon
|
|
 |
Biegła przed siebie. Deszcz mocno uderzał o jej twarz. Nie wiedziała, gdzie się podziać. W końcu znalazła się przed ołtarzem w kościele. Była sama, otoczona półmrokiem i blaskiem świec. Czuła, jak serce dudni jej po żebrach. Nie miała siły podnieść się z kolan. Woda lała się z niej strumieniami. Uniosła głowę, żeby spojrzeć na krzyż. 'Dlaczego?' Wydusiła z siebie zachrypniętym głosem. 'Był najważniejszą osobą w moim życiu. Pozwoliłeś mu odejść. Jak mam wierzyć w Twoje Miłosierdzie? W Twoją sprawiedliwość? Dlaczego pozwoliłeś mi żyć, skoro teraz odebrałeś mi cząstkę mnie samej? To uczucie cholernej pustki rozrywa mnie od środka. Pozwoliłeś mi słyszeć szloch matki, widzieć puste dno źrenic ojca, mijać zamknięty pokój w domu. Odebrałeś mi faceta, który był dla mnie najważniejszym człowiekiem na ziemi. Tej samej krwi i o tych samych oczach. Był moim bratem.' Szepnęła. Przeżegnała się wolno. To był ostatni znak krzyża na jej piersi. /just_love
|
|
 |
na widok kilku osób odzywa się we mnie instynkt mordercy .
|
|
 |
prędzej, czy później - ludzie, za których teraz skoczyłabyś w ogień - spierdolą Ci życie.
|
|
|
|