 |
siedzieliśmy razem na dachu przez noc, która wydawała się wiecznością. brakowało nam tchu podczas rozmowy, tak byliśmy nienapojeni sobą nawzajem. nazywałam gwiazdy Twoim imieniem a Ty nieudolnie brałeś mnie na barana, żeby ułatwić mi ich dotknięcie i sprawić, żebym była bliżej nieba, które zawsze starałeś mi się uchylić. Ty tego nie potrzebowałeś, twierdząc że to ja jestem Twoim niebem. teraz siedzę tu sama. znowu nie mogę złapać oddechu, ale nie jest to spowodowane nadmiarem słów. najbardziej bolesne jest to, że nie mogę spojrzeć w niebo. nawet nie wiesz jakie trapiące jest siedzenie z zamkniętymi oczami. przecież obiecałam sobie, że już więcej na Ciebie nie spojrzę. przecież w każdej z tych pieprzonych gwiazd jesteś Ty.
|
|
 |
kocham skurwysynów, którzy potrafią wylać wiadro wody na moją jedyną odpaloną zapałkę, którą nieusilnie starałam się wskrzesić przez tak długi okres czasu po czym mają problem, że zgasła.
|
|
 |
kiedyś najlepiej nam się rozmawiało milcząc. teraz milczymy bo najgorzej jest nam rozmawiać.
|
|
 |
Kiedy mówię "innym razem" oznacza to kiedyś w ciągu 365 dni a nie jutro.
|
|
 |
Poniżające jest kochać kogoś, kto tak rzadko o tobie myśli.
|
|
 |
- kochasz Go? - nie. spierdoliłam sobie psychikę dla zabawy.
|
|
 |
Mówiłeś, że będziemy razem aż do śmierci. Widocznie dla Ciebie jestem już martwa
|
|
 |
Kocham to, jak się dzięki Tobie czuję.
|
|
 |
Proszę bądź. Zwłaszcza, kiedy powiem, że masz wyjść.
|
|
 |
Jeśli jest ciężko, to znaczy, że idziesz w dobrą stronę.
|
|
 |
Życie jest do dupy. Mam nadzieję, że chociaż śmierć jest zajebista.
|
|
 |
- wszystko dobrze ? - bez Ciebie nie.
|
|
|
|