 |
zabiła miłość, swojego życia, z powodu kilku kilometrów i kilku miesięcy.
|
|
 |
niech, jeszcze jeden, facet do mnie podejdzie. zabiję, bez zawahania. nie pozwolę, się więcej rozczarować.
|
|
 |
ponoszę, konsekwencje, urzeczywistniania fikcji.
|
|
 |
na pewno, nie pociągnę, za spust, dzisiejszego wieczoru, nie licz na to.
|
|
 |
chwycił, mnie za rękę. miałam, nadzieję, że zaprowadzi mnie na koniec, świata. a on, zabrał, mnie do męskiej kabiny.
|
|
 |
masz, rację. jestem, nic nie warta. w końcu, nie stoję, wieczorami, pod latarnią.
|
|
 |
po każdej burzy, wschodzi słońce. z burzy, należy wyciągać, wnioski, a na słońce, doceniać, z każdą, chwilą, swojego istnienia.
|
|
 |
jeszcze, nigdy nie pobiłam, się o faceta. ale coś czuję, że wkrótce, wyszpczę, do samej, siebie, że 'zawsze, musi być ten pierwszy raz'.
|
|
 |
rozdziały o miłości, w moim życiu, są tylko tymi zamkniętymi.
|
|
 |
najpierw, zrobiłam, potem, przeanalizowałam. w tej, samej chwili, popełniłam, największy błąd, swojego życia.
|
|
 |
jestem, abstynentką. ale nie dzisiaj, kiedy pijemy, za niespełnioną miłość. polej, przyjacielu. nie żałuj, mi ani kropli.
|
|
 |
czy, fakt, że gubię samą siebie, własną podświadomość, sprzedałam, a moja wyobraźnia, poszła z dymem, oznacza, że kocham? czy umieram?
|
|
|
|