 |
nie bywam smutna, tylko nie mam już do kogo się uśmiechać.
|
|
 |
Ale żyje się dalej, po omacku, nie ufając nikomu.
|
|
 |
Nie moja wina, że od zawsze jestem taką, która nie przepada rozmawiać o tym, co ją rozpierdala w sercu.
|
|
 |
nie. nie jestem mściwa. ja tylko lubie wynagradzać swój ból
|
|
 |
lubię być bezczelna wobec świata, ludzi i samej siebie
|
|
 |
-Jeśli teraz wyjdziesz to..to możesz już nigdy więcej nie wracać!-krzyknęła i natychmiast pożałowała swych słów widząc jak On opuszcza mieszkanie..Szybko podbiegła do drzwi i przekręciła klucz w zamku.Po czym rzuciła się na łóżku i zaczęła szlochać.Żałowała słów,które wypowiedziałą,żałowała czynów,których sie dopuściła i żałowała tego,że go pokochała.Mówił,że skrzywdzi,mówił,ze oszuka,mówił,że zdradzi.Mówił,ale jednak dała mu szansę,której nie wykorzystał.Kochał ją,ale i inne kobiety.Przypadkowe kobiety.Płakała.Jednak zasnęła z braku sił.Myśląc,że to sen obudziła sie następnego dnia w pustym,samotnym mieszkaniu.-To nie był sen-mówił rozum._może jeszcze wróci-odpowiedziało serce. || pozorna
|
|
 |
eeiiuzalezniasz /
niech każdy upadek wzmacnia nas, nie dzieli.
|
|
 |
Jestem Julią. i wciąż żyję. i wciąż Cię kocham, Romeo. / zozolandia
|
|
 |
lubię myśleć o tym co było. wspomnienia są takie cudowne a zarazem tak bolą... jak by to było gdyby? jak by to było gdybym wybrała inną drogę do innego człowieka? czy wszystko wygasło we mnie do końca? nie wiem... czuję ten zapach, cudowny zapach koszuli... czuję spojrzenie na mojej twarzy.. czuję dotyk i szept do ucha... ukochane melodie i jakieś wspólne zdjęcia schowane gdzieś głęboko w książce...
|
|
 |
Nie chciałam, by odszedł. Potrzebowałam go w moim życiu teraz i jutro, i pojutrze. Potrzebowałam go tak jak kawy i papierosa z samego rana, jak długiego snu, jak tańca i uśmiechu na twarzy, potrzebowałam go tak jak nigdy nikogo.
|
|
 |
Dostrzegł ją po drugiej stronie ulicy.Stała w grupce znajomych śmiejąc sie i rozmawiając głośno.Widział jak z zimna kołysze się raz w przód,raz w tył i jak chucha ciepłym powietrzem w zmarznięte dłonie.Chciał podbiec i przytulić ją przekazując jej choć trochę swojego ciepła.Jednak wchodząc na ulicę cofnął się,odwrócił i odszedł czym prędzej,aby tylko go nie dostrzegła,lecz nie zdążył.Widziała jak się cofa,widziała jak przed nią ucieka.Stanęła wpatrując się w miejsce,w którym on jeszcze przed sekundą stał.Delikatne łzy popłynęły po jej policzku.Wróciło wszystko.Ich wielka miłość,narkotyki,wypadek,walka o przetrwanie.Całe ich wspólne życie.Wiedziała,że gdy odchodził robił to dla niej,ale chciała być z nim także w tych złych chwilach.Jednak on wyrzekł sie tej miłości.Odszedł.Po kilku miesiącach dowiedziała się o odwyku,ale mimo to nie chciał wrócić,mimo,że kocha ją z całego serca bał się,że spieprzy jej życie sobą.Zniknął pozostawiając jej kolejną walkę z samą sobą..|| pozorna
|
|
|
|