 |
Zbyt słaba by walczyć, zbyt silna by się poddać.
|
|
 |
Wyszła na balkon, usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem, wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił, przed oczami było szaro od papierosowego dymu, po policzkach spływały jej łzy. W sercu czuła kłucie i niewyobrażalny ból, chęć bycia bardzo blisko niego. W głowie jej się kręciło, oczy piekły. Nie mogła zrobić nic.
|
|
 |
serio, nie potrafię tak po prostu żyć z tymi bliznami w podświadomości. serio, nie jestem z tych którzy zapominają po kilku dniach, o tym co się działo i jak się czuli. serio, coraz częściej mam wrażenie, że płuca kurczą mi się tak, że nie mogę już oddychać. | endoftime.
|
|
 |
Chcesz dobrze, starasz się jednak to na nic nie da. Stanie się to co jest nam pisane Myślicie, że macie jakikolwiek wpływ na swoje życie ?
|
|
 |
we wszystkim mam bałagan. zaczęło się od pokoju, przeniosło na życie. / cimcia
|
|
 |
tracić z Tobą oddech, resztki moralności i samokontrolę. tak, tego bym chciała najbardziej.
|
|
 |
nawet te wspomnienia rozbite na tysiąc kawałków, pozostają wspomnieniami. /endoftime.
|
|
 |
łatwiej jest oddychać, gdy kochasz. / endoftime
|
|
 |
Wychodzisz gdzieś skarbie ? - Tak mamo, idę na spacer. - Aha, dobrze. To powiedz temu spacerowi, że za pół godziny ma Cię odprowadzić do domu.!
|
|
 |
nie wracaj, nie pisz, nie dzwoń, nie patrz, nie żałuj - nie chcę Cię znać i to wszystko tylko dlatego że tak fantastycznie zrobiłeś mnie w chuja, wiesz ?
|
|
 |
Widzisz tą kroplę, która spływa po moim policzku ? to Twoja zasługa.
|
|
 |
Wbiegła do jego mieszkania. Była cała mokra, bo na zewnątrz lało. Wołała go, ale nikt nie odpowiadał. Otworzyła drzwi ostatniego pokoju i zamarła na kilka chwil. Miłość jej życia leżała na łóżku zgięta w pół, z wykręconymi rękoma, zaczerwienionymi oczami i kropelkami potu na czole. Uspokoiła oddech i podeszła bliżej. Uklękła przy nim. 'Brałeś?' Zapytała, a głos jej się załamał. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko wyprostował rękę, żeby zobaczyła kłucia na zgięciu łokcia. 'Zobaczyłaś? Wystraszyłaś się? To teraz wyjdź.' Warknął cicho. Dziewczyna przymknęła oczy i sięgnęła po strzykawkę leżącą na podłodze. Wyprostowała rękę, podwinęła rękaw mokrej bluzy i syknęła, gdy igła przebiła jej skórę. Z każdą czynnością wyznawała mu miłość. Gdy skończyła, położyła się obok niego i nuciła jakąś piosenkę. 'Co Ty wyprawiasz?' Zapytał przerażony i skulił się jeszcze bardziej. 'Jestem.' Szepnęła i poczuła dreszcze. Odpłynęli oboje. W imię miłości
|
|
|
|