 |
a serce, które kocha jest dręczone samotnością, zmęczone nawet mocno ubolewaniem nad losem, co odezwie się znów swoim charakterystycznym głosem
|
|
 |
mogę zapominać się i odlecieć, mogę nagle zamknąć drzwi, zniknąć gdzieś na kilka dni, bo od dzisiaj dla mnie ty - nie istniejesz
|
|
 |
otwieram oczy, budzi mnie strach, dym z papierosów odmierza czas, nic się nie zmienia nie leczy ran, chciałbym się podnieść, odbić od dna
|
|
 |
a jeśli pójdzie coś nie tak i siebie znać nie będziemy już, nie powiem jak mi ciebie brak, bo nie ma takich słów
|
|
 |
powietrze ma chemiczny smak, leczę strach oddechem z twoich ust, zaciągam się kolejny raz i trzymam tak w płucach zapach twój i boję się każdego dnia, że pęknie nam pod nogami lód
|
|
 |
musi minąć kilka dni, już nie będzie każda twarz przypominać ciebie mi
|
|
 |
i zanim wytnę cię ze zdjęć, posprzątam pokój z twoich słów
|
|
 |
wlepiając wzrok w sufit gonię tamte marzenia, choć dzisiaj to już tylko marne wspomnienia...
|
|
 |
Brak mi słów na takie podejście -
zawiść, zazdrość, zamiast starać się mieć więcej,
tylko myślisz żeby inni mieli mniej...
|
|
 |
Człowiek kruchy jest jak chrust i każdy czasami pęka, to podstawą jest uczenie się na własnych błędach.
|
|
 |
tak, dziś silniejszy, nie obracam się za siebie, choć powracająca przeszłość czasem prześladuje, nie wiesz?
|
|
|
|