 |
pomarzyć, że wydarzy się tu istny cud, że lód twego serca może wreszcie stopnieć i w drodze powrotnej z nosem przy oknie, goniąc krople uciekające w dół po szybie będę czuł twój oddech
|
|
 |
trochę bardziej wariacko , trochę znów za bardzo i nawet nie pamiętam jak się czułam 'przedtem'
|
|
 |
i znów wracasz, więc znów ta nasza prywatna, dziwna miłość na pół etatu i znów szczęście i mało papierosów i nie wychodzenie całymi dniami z łóżka i całymi nocami z pubów i głupie zdjęcia i udawanie, że nie słyszymy jak ktoś dzwoni i nasza muzyka i uśmiechy i mrugnięcia
|
|
 |
Kochanie, jestem tu, byłem i będę, jeżeli chcesz, jestem Twój, pokaże czym jest szczęście, jeżeli nie, rozpieprzę o bruk to co łączy nas od dawna, bo chcę miłości lecz nie narodzonej w kłamstwach
|
|
 |
żyją intensywnie , lecz zwykle zbyt krótko
|
|
 |
Boże , jeśli istniejesz , to przed piekłem nas ocal
|
|
 |
w Polsce jest już mała Ameryka
|
|
 |
z kredensu woła Jack Daniell's
|
|
 |
między żebrami dziś serce odpoczywa, chrapie - tej bomby zegarowej nie rozbroi żaden saper
|
|
 |
często ci najbliżsi sieją za plecami ferment
|
|
 |
odróżniać zwycięstwa od pomyłek to nie sztuka, sztuka to w pomyłkach odnaleźć walkę ducha
|
|
|
|