 |
Nie dawaj mi nadziei, nie przepadam za nią / i.need.you
|
|
 |
Cześć, jestem Wiktoria. Pomożesz mi spełnić moje marzenia? / i.need.you
|
|
 |
nie wiesz. nie rozumiesz. nieważne. / i.need.you
|
|
 |
Nie wiem, czego chcę. Może chcę być czyimś wszystkim. Każdym ‘dzień dobry’ i ‘dobranoc’.
|
|
 |
byłabym dumna mówąc: mam cię / i.need.you
|
|
 |
Był tym który kochał ją i pomagał jej wstać za każdym razem gdy upadała. Był tym który palcami śledził po jej ciele. On był tym, który słowami potrafił krążyć po zakamarkach jej duszy. On był. / i.need.you
|
|
 |
Tak chcę tylko go. Na pewno. Na sto procent. Nie pytaj o nic, nie pytaj więcej bo mogę zmienić jeszcze zdanie. / i.need.you
|
|
 |
Dla każdego krzywda jest czymś innym. Czasem spojrzenie potrafi zabijać / i.need.you
|
|
 |
Czas zapomnieć, chociazby na siłę. Czas wymazać tę miłość z pamięci / i.need.you
|
|
 |
Gdzie jesteś, kiedy opadam z sił? Kiedy moje serce rozpada się na miliony małych kawałków, a ja ostatkami sił schylam się na podłogę by pozbierać je w jedność i umieścić w odpowiednim miejscu? Gdzie jesteś, kiedy szukam Twojej dłoni po omacku z nadzieją, że Twój dotyk uspokoi moje niespokojne myśli dotyczące braku Ciebie obok? Gdzie jesteś, gdy samotnie spaceruję z głową uniesioną w niebo, kiedy natrętnie szukam naszej gwiazdy, którą nazwałem Twoim imieniem, która towarzyszyła nam każdego wspólnego wieczoru? Gdzie jesteś? Przecież miałaś być obok mnie, trzymać moją dłoń i wtulać się w moje ramiona, kiedy przyjdzie chłodna noc. Mieliśmy trwać przy sobie, a teraz nasze serca zgubiły się gdzieś w chaosie codzienności. Zgubiły się gdzieś pomiędzy niewypowiedzianymi słowami, i nadmiarem słów niepotrzebnych. Zgubiły się gdzieś w naszych umysłach, gdzie ja nieusilnie szukam Ciebie, ale wciąż jestem zbyt daleko, by złapać Twoją dłoń i zatrzymać przy sobie na zawsze. / mr.lonely
|
|
 |
Kiedy popadałem w głęboką melancholię, taką bez końca, kiedy cierpiała cała dusza i ciało, patrzyłem w jakiś niekreślony punkt, lub przez pryzmat czegoś, czułem jak powoli zaczyna rozklejać mi się mózg. Czułem jakby powoli odpadała mi każda część ciała, a kości w jednym momencie zaczynały pękać. Czułem jak z moich żył upływa krew, tak bliska sercu. Trzymając ręce w kieszeniach, lub w trzęsących się dłoniach trzymając niedopałek papierosa kląłem siebie w myślach, że poddałem się miłości, która sprowadziła mnie do punktu wyjścia. Poddałem się miłości, która zaczęła mnie powoli zabijać. Poddałem się miłości, która sprawiła mi cierpienie tak ogromne, że dziś nie wiem, kim jestem i czy w ogóle jestem. / mr.lonely
|
|
 |
będę powtarzać, że Cię kocham co miesiąc, raz na tydzień. codziennie, nawet co minutę. tylko uwierz. i odwzajemnij.
|
|
|
|