 |
Widzisz, jak wszystko się zmienia. Ty jesteś tam, ja jestem tutaj. Żyjesz, bawisz się, często zastanawiam się czy tęsknisz i pragniesz tak mocno jak ja. Trzymając fajkę w ustach i niedopity browar w dłoni, spoglądam w niebo, z nadzieją, że właśnie w tej chwili patrzysz na tą samą gwiazdę, że ten sam księżyc wskazuje nam drogę. Gubię się w natłoku myśli atakującym moją głowę. Chcę być teraz obok Ciebie, zaopiekować się Twoimi zmarzniętymi dłoniami, wtulić w swoje ramiona Twoje drobne ciało i rozpalić Twoje serce. Wciąż modlę się, byś chciała tego samego, by ciepło bijące z Twego wnętrza, wciąż rozpalało moją duszę. Dziś znów unieś głowę do góry, spójrz jak niebo plącze gwiazdy, spójrz jak te najjaśniejsze próbują wybić się przed szereg, to właśnie one wskazują nam drogę, którą musimy iść, by się znowu spotkać, by serca połączyły się na nowo, by dusze się zespoliły, a uczucia rozbudziły. Gdy zamykam oczy, wciąż widzę Twój obraz. Nie zmieniło się nic kochanie, prócz nieba nad nami./mr.lon
|
|
 |
Mama mówiła, że nie mam się z nim spotykać. Ale kto by tam słuchał mamy. / napisana
|
|
 |
A może teraz to my, dziewczyny zaczniemy umawiać się z facetami mając w głowach tylko jedno? Może teraz to my będziemy wyrywać tych najprzystojniejszych tylko po to aby zaciągnąć ich do łóżka? Może teraz to my świetnie się z wami zabawimy i po wspólnej nocy zapomnimy o waszym istnieniu, przestaniemy się odzywać doskonale udając, że nic się nie stało? Może teraz to my będziemy rozkochiwać was w sobie obiecując złote góry? Może teraz to my zaczniemy używać waszej broni i zobaczymy czy będzie wam tak wesoło? / napisana
|
|
 |
Staraliśmy się albo robiłam to tylko ja. Mieliśmy to naprawić, spróbować od nowa. Nasza miłość, nasze serca, nasze życie. Obiecaliśmy coś sobie. Zawsze i na zawsze. Ja jestem tutaj nadal. Czekam i mam nadzieję. Codziennie o tej samej porze. A Ty? Co masz na swoje usprawiedliwienie? [ yezoo ]
|
|
 |
Do matury ustnej z polskiego pozostało mi jakieś 36 godzin. To chyba wystarczająco dużo, aby nauczyć się perfekcyjnie pracy do końca i ogarnąć wszystkie potrzebne epoki, lektury i wiersze. Ratunku. / napisana
|
|
 |
Chciałam tylko aby moja skóra przesiąknęła Twoim zapachem. / napisana
|
|
 |
Odpuszczam, poddaję się. Kończę z ufaniem ludziom, to wyłącznie mnie zabija, przepraszam.
|
|
 |
potrafię bez przerwy uciekać od życia. gubić się pośród niewyjaśnionych spraw. często wracam do przeszłości, która pomimo, że jest odrzucona, gdzieś na dno szafki, nie jest w pełni zamknięta i zaszyfrowana hasłem. łatwo wtedy się poddaję, zaczynam okazywać swoją słabość pomimo, że nie chcę i nie mogę tego robić. duszę się wtedy mimo wszystko w tym świecie, życiu.. pośród tych ludzi, którzy mnie otaczają.
|
|
 |
Pojawił się nagle ktoś kto sprawia, że chcę się uśmiechać, ktoś kto jest przy mnie obecny niezależnie od sytuacji, w której się znajduję. Jest człowiekiem, który pomimo swoich spraw jest gotów rzucić wszystko, kiedy usłyszy, że coś się złego stało. Nie złości się, bo ma anielską cierpliwość i wie, jak ze mną postępować. Jest szczery, chociaż czasami ukrywa co Go dręczy. Jest przewidywalny, ale za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym. Jest uparty, ale zarazem odpowiedzialny. Jest miły, ale potrafi też pokazać swoją silną osobowość. Nie krzyczy, gdy sytuacja tego wymaga, lecz rozmawia wprost, szczerze i otwarcie. Jest kimś, kto potrafi przytulić i pocieszyć, ale też i skarcić za złe zachowanie. Nie jest kimś idealnym, ale jest sobą i to właśnie w Nim podoba mi się najbardziej. Bo jest człowiekiem szczerym, który nie ukrywa tego co myśli i pokazuje się z każdej strony. Chociaż nie chce mówić wprost o uczuciach, to czasami łatwo jest z Niego wszystko wyciągnąć. I to mnie w Nim kręci.
|
|
 |
Zabierz Boże tą miłość ode mnie. No proszę Cię zabierz. Nie chcę już jej, nie potrzebna mi ona. Tylko tak strasznie mnie wyniszczyła, sprawiła, że straciłam sens życia, że nie mam sił budzić się każdego ranka, że nie mam po co funkcjonować. Bierz ją, nie potrzebuję jej jeżeli jego już nie ma. Proszę Cię, nie męcz mnie dłużej i pozwól żyć normalnie. Błagam. Błagam Cię Boże zrób to. / napisana
|
|
 |
Nie lubię wieczorów. Siadam sama w pokoju, biorę laptop i włączam muzykę. Zamykam się w swojej małej przestrzeni, przenosząc się do świata pełnego przeszłości. Wiem, że to kolejny wieczór kiedy będę miała problem z zaśnięciem, więc aż boję się tego momentu gdy światła zgasną, a ja położę się wygodnie w łóżku. Próbuję, więc robić wszystko, by myśleć o nim jak najmniej. Naprawdę, przywołuje jakieś najgłupsze wspomnienia z dzieciństwa, powtarzam kilka razy swoją pracę maturalną, aż do znudzenia, ale nie pozwalam sobie przypomnieć o nim. Jednak prędzej czy później miłość wygrywa. Mam wrażenie, że bierze sobie krzesło i wygodnie rozsiada się w mojej głowie. I nie ważne czy jest 2 czy 3 w nocy. A ja kręcę się z boku na bok próbując go wygonić i wreszcie spokojnie zasnąć. I tak codziennie, od tak wielu tygodni. / napisana
|
|
|
|