 |
Ogarnęło mnie dziwne wrażenie, że wszystko, co przeżyliśmy razem w przeszłości, stanowiło pierwsze rozdziały książki, której zakończenie jeszcze nie zostało napisane.
|
|
 |
Rzeczywiście mieli rację, chwilę po tym jak przestałam oczekiwać na cokolwiek - dostałam wszystko.
|
|
 |
Mogę robić wszystko. Rozebrać się, nie czując zażenowania, kochać się na podłodze w kuchni czy na sianie, które poodciska się na ciele. Całować się bezwstydnie na środku ulicy. Pozwolić, by bezceremonialnie trzymał dłonie na każdych partiach mojego ciała i śmiać się na widok min przechodniów. Mogę wszystko i wszędzie, lecz wyłącznie z Nim.
|
|
 |
A nasze rozmowy ograniczyły się do pytania ''czy masz fajki.''
|
|
 |
Gdy kogoś kochasz to możesz go całować setki razy i za każdym razem czuć to samo co za pierwszym.
|
|
 |
Nie gryzę. A jeśli nawet, to obiecuję, że będzie Ci się podobać.
|
|
 |
- Ile czasu minęło od waszego rozstania? - Jakieś 40 paczek papierosów.
|
|
 |
Ja, przypominając sobie większość Jego akcji, z solidarności względem innych kobiet powinnam to skończyć, zmiażdżyć Mu serce. On, znając gości, którzy mają do mnie masę "ale" i z chęcią wygłoszą opinie na mój temat, oraz wiedząc, że przeważnie to prawda, choć przerysowana raną w piersi - powinien mnie zostawić. Kolejny raz robimy coś na przekór, łamiąc następne moralne zasady i wierząc, że możemy wszystko.
|
|
 |
Lubię na Ciebie patrzeć, lubię gdy słyszę Twój głos, kocham z Tobą pisać, a najbardziej nienawidzę jak z nią Cię widzę.
|
|
 |
Największym błędem jaki popełniam jest chyba to, że istnieje. Nie robię za wiele poza tym - jestem, dużo mówię, często samych głupot, latam za piłką na zastępstwach wraz z chłopakami, śmieję się, często zamiast ogarniać przypały na przerwach zanurzam się w książce. Nic nadzwyczajnego, więc czemu przy tak wielu czynnościach, słyszę chrupot łamanego serca? Dlaczego ruch mojej ręki, skręt głowy, uśmiech musi mieć następstwo w ranieniu? Bo jestem i nieważne, że to nie ja ustalam ten porządek, nie ja decyduję o tym, co serca innych sobie uroiły. Nie, to po prostu moja wina i nikt tego nie podważa.
|
|
 |
Wiesz.. od początku kiedy poznałam twoją mamę, bardzo ją polubiłam. To dziwne ale czułam że ona jest jedyną osobą która wie czego chce i czuję. Była taka troskliwa, miła, zawsze kiedy robiła ciasto to przynosiła mi wielki kawałek na talerzyku mówiąc że mam go całego zjeść bo jestem taka chudzina. I pomimo że nie jesteśmy już razem, dalej z jego mamą trzyma mnie w jakiś sposób więź. Zawsze kiedy ją spotkam, zapyta mnie jak w szkole, czy sobie radzę po tym wszystkim.. Po jej oczach widzę że coś jest nie tak, że z czymś sobie nie radzi.. Że tu chodzi o niego. Ona zwyczajnie chce byśmy byli szczęśliwy, razem. / Dżamajka♥
|
|
|
|