 |
"Skoro szczęście tak jest cudowne, jakże można trzymać się miłości, która unieszczęśliwia?"
|
|
 |
chodniki brudne jak serce i nierówne jak tętno, mam tylko kilka linijek i przewlekłą bezsenność
|
|
 |
Czasem po prostu coś pójdzie nie tak, pewne rozrzucone kawałki przestają do siebie pasować tak jak wcześniej. Teraz jesteśmy tylko rozsypanką. Rozsypanką zbędnych słów, ale i tych niewypowiedzianych. Rozsypanką uczuć, które wymywają w naszych wnętrzach to co wcześniej liczyło się ponad wszystko inne. Rozsypanką gestów, które wcześniej mówiły więcej niż słowa. Jesteśmy własną rozsypanką, której jeśli nie my, nikt nigdy więcej nie będzie w stanie złożyć od nowa. To trudne, prawda? Gdy z rąk wymyka nam się coś, czego przecież byliśmy tak bardzo pewni. Coś, za coś zabiłbyś wcześniej. Tu czas jest zabójcą. Przemijanie? Proszę, nie mów nigdy więcej, że czasem coś musi się zmienić, by przyszło coś lepszego, miłość nigdy się nie zmienia. / Endoftime.
|
|
 |
Nie mam zamiaru walczyć kolejny raz o coś, co mnie niszczy. / f.
|
|
 |
samotność nie doskwiera, ona otula swoją ciszą , pozwala opróżnić umysł i dać upust wszelkim emocjom.
|
|
 |
Dusisz się pod wpływem emocji, zamykasz oczy zwalczając kolejną falę wspomnień . A one wciąż napływają , z każdej strony napierają coraz mocniej .
|
|
 |
Już nie płaczesz . Nie krzyczysz, nie robisz nic . Tylko czekasz, aż rozpacz cię pochłonie i zamknie w swych czeluściach na kolejny grudniowy wieczór .
|
|
 |
Spróbuj piąć się w górę i nie upaść, zdobyć szczyt i pozostać na nim jak najdłużej .
|
|
 |
Czasem przestajesz walczyć , przestajesz odczuwać . Masz ciało, ale nie ma w nim duszy . Uśmiechasz się, ale poruszają się tylko twoje mięśnie . Nic więcej . Na nic więcej Cię nie stać . Robisz to co wszyscy, podejmujesz te same wyzwania . Tylko oni nie rozumieją . Twojego bólu, tej nienawiści, która rozsadza twoje serce . Lecz i ona powoli ustaje , cicho i bezszelestnie ,opuszcza bijący mięsień aby pozostawić w nim próżnię . Nicość, w której powoli się zapadasz , każdy oddech sprawia ci ból, każdy kolejny wieczór niczym senny koszmar oplata twoje ciało . Chcesz krzyczeć, ale krzyk nie wydobywa się z twoich ust . Nie walczysz, słyszysz ? nie walczysz .
|
|
 |
Ona potrzebowała jego ramion . Tej ciepłej i bezpiecznej przystani, która ratowała ją od utonięcia .
|
|
 |
daj mi chwilę , zbiorę się do kupy, puszczę w twoją stronę jeden z tych nieszczerych uśmiechów po czym ruszę do przodu na przekór wszystkiemu .
|
|
|
|