 |
|
Krew / Ból / Rozdrapuję rany, zwiększam cierpienie. / Tabletki / Wódka / Słabnę, nic nie widzę... Tylko szum w uszach. / Tarzam się po ziemi / Zartygam / Milknę. / Lodowate ciało i cisza. / fadetoblack, kolejny stary, przypadkiem znaleziony wiersz.
|
|
 |
|
Zbudowałam dom - dla ciebie i dla mnie. Pundamentem była twoja obecność, więc, gdy odszedłeś, dom się zawalił. Zniknęło serce, razem z sercem zniknęła miłość. Odeszły moje plany na przyszłość, a więc nie widzę już sensu w dalszym życiu. Odeszła moja dusza, której być może nigdy nie miałam, gdyż żyłam tobą. Twoja dusza była moim oddechem. Wdychałam ją, rozkoszując się jej żywotnym zapachem; czułam jak sponiewiera moje wnętrze. A teraz nie czuję już nic prócz mokrego podłoża od słonych łez, po których stąpam ostatkiem sił. Odchodzę. Umieram. Na słonym może śmierci błagam - nie odrzuć mnie chociaż po moim przejściu w inne życie. Pozwól mi muskać chłodnym wiatrem twoją skórę, dotykać deszczem twoich warg. NIe zapomnij o mnie, nie pozwół, by twoja - moja dusza zniknęła. Nie pozwól mi odejść, nie pozwól mi popełnić twojego błędu. / fadetoblack
|
|
 |
|
Tęsknię za tym, co było między nami pół roku temu... Ta miłość była magiczna. A teraz co nas właściwie łączy? Łzy i tęsknota za przeszłością, do której oboje nie potrafimy wrócić. (narkotyczny)
|
|
 |
|
Boję się. Boję się tego, że gdy się otworzę przed tobą, ty znów nie zrobisz nic. Zwyczajnie mnie zlekceważysz. A ja znów osunę się na dno. Nie na tym miała polegać nasza miłość, kochanie... (narkotyczny)
|
|
 |
|
Cierpienie fizyczne odwraca uwagę od cierpienia duchowego. Przetestowałem, sprawdza się. (narkotyczny)
|
|
 |
|
wierzę, że to co krąży gdzieś ponad nami ma w sobie ten sens, że to co jest między nami ma znaczenie, które wystarczy po prostu zauważyć i pozwolić by znów wzniosło się w górę, bez obawy o upadek. wierzę w obie strony serc, w słowa, których być może poza nami nie zrozumiałby nikt inny. wierzę w przyjaźń, tak prawdziwą, kiedy jedna dusza gruntownie spoczywa w dwóch ciałach, wierzę w każdy jej upadek choć tak bolesny, to jednak mimo wszystko wart największych poświęceń każdego z nas. wierzę, że to co kształcone było z myślą, że będzie już zawsze, nie jest w stanie przeminąć bezpowrotnie, nigdy, nawet z czasem, bo to co obiecane z ręką na sercu, choćbyśmy wypierali się w myślach tysiące razy, ma dla Nas największą wartość i siłę, by walczyć, ustawicznie do samego końca. / Endoftime.
|
|
 |
|
spójrz, ile jest za nami, ile zadrapanych wspomnień bez przerwy krąży wśród każdego z nas, a pomimo wszystko, nie odrzucamy ich, w dalszym ciągu odtwarzając w myślach bieg tamtych wydarzeń. więź, gdzieś pomiędzy jednym a drugim sercem, choć tak krucha, podobno wymarła wraz z nami, wciąż pulsuje, wciąż w cieniu jakby żyje. jedna dusza w dwóch ciałach, kiedy czujesz, że to co było, nadal jest gdzieś obok, że nie żyjesz tylko dla siebie. i wiedź, że to co kiedykolwiek przysłoniło przyjaźń, wartą nawet poświęcenia samych siebie, nie jest warte tego co czuje serce, tego co być może nieprzerwanie pragniemy czuć, będąc dla siebie nadal, kimś przypuszczalnie cenniejszym od innych. / Endoftime.
|
|
 |
|
Minuta trwa 60 sekund, godzina 60 minut, a doba 24 godziny. Niezmiennie, dzień w dzień tak samo. Więc nie rozumiem, dlaczego po południa bez ciebie ciągnęły się niemiłosiernie, a wieczory - czas, gdy mogłam się do woli napawać twoją obecnością - wręcz przeciwnie - mijały równie szybko jak odgłos wydawany przy pstryknięciu palcami. / fadetoblack
|
|
 |
|
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
|
Umiejętnie rozebrałaś mnie i sprawiłaś, że stałem się bezbronny. Owinęłaś sobie mnie wokół palca. Byłaś przy mnie, gdy chciałaś, a gdy znudziłaś się zabawą, odkładałaś mnie na najbardziej zakurzoną półkę na strychu. Raniłaś mnie, gdy tylko nadarzała się taka okazja, a gdy mnie potrzebowałaś, doskonale udawałaś wzorową narzeczoną. Wyparłaś ze mnie uczucia, pozbawiłaś mnie człowieczeństwa. Powoli zabijałaś, sącząc ze mnie krew, a razem z nią - życie. (narkotyczny)
|
|
 |
|
Nasza ostatnia kłótnia mnie zabiła. Ta miłość mnie zabiła. (narkotyczny)
|
|
 |
|
Dzięki niej na trochę zapomniałem o bólu, o przeszłości. Zapomniałem nawet o bliznach, które, patrząc na nie, nic mi nie mówiły. Do tego stopnia byłem zaślepiony miłością. Planowałem z nią przyszłość, co było absurdem, gdyż ja tak bałem się planów. Otworzyłem się... Więc, dziewczyno, dlaczego mi to robisz? Dlaczego znów łamiesz mi serce? (narkotyczny)
|
|
|
|