 |
nareszcie znalazłam w sobie siłę, aby ściągnąć to przeurocze grafitti, narysowane specjalnie dla mnie, której powiesiłam tuż nad moim łóżkiem z trzęsącymi się wtedy z podekscytowania dłońmi.
|
|
 |
"W dzikim tłumie oszałamiających dziewczyn , ja jedna wydaje się nijaka. Wchodzisz w towarzystwie kolegów . Idziecie w moim kierunku. W moje serce wstępuje nadzieja. I gdy już myślę , że patrzysz na mnie , i to do mnie się uśmiechasz , Ty przelotnie zerkasz na moją osobę i mówisz: przepraszam , możesz się przesunąć?. Już wiem , że to nie na mnie patrzyłeś , to nie do mnie się uśmiechałeś. ja byłam tylko przeszkodą , którą trzeba było sprzątnąć, bo zagracała drogę"
|
|
 |
po prostu uciec, pozostawiając za sobą każdy nawet z najmniejszych problemów. zapomnieć o każdej źle podjętej decyzji. nie żałować i żyć, czerpiąc jak najwięcej z szansy, którą dostaliśmy od samego stwórcy. szansy, która już nigdy się nie powtórzy.
|
|
 |
jedną z najbardziej absurdalnych sytuacji w moim życiu, była ta kiedy, odchodząc życzyłeś mi szczęścia.
|
|
 |
nie pojmuję, czemu mam ochotę na niekontrolowane skakanie z radości jak opętana, kiedy poprosi mnie o pożyczenie zeszytu od matematyki. przecież wcale mi nie zależy.
|
|
 |
dla jednych niewinny flirt, dla innych oznaki potężnego uczucia. sęk w tym, aby odpowiednio zinterpretować wysyłane nam sygnały. błędnie uznane za flirt - zaprzepaszczają szansę na coś, większego. błędnie uznane, za coś więcej - robią naiwną nadzieję z której w późniejszej konsekwencji, nie można się wyleczyć.
|
|
 |
już nie wybucham spazmatycznym płaczem z nie mocy na Twój widok. mam jedynie ochotę zwyczajnie w świecie się na Ciebie rzucić okładając pięściami Twoją klatkę piersiową w której jest przeciąg z powodu, jej pustki. nie nazywam Cię już miłością mojego życia, tylko zwykłym sukinsynem. nie jestem już zrozpaczoną desperatką. tylko zimną sfrustrowaną, przyszłą morderczyni.
|
|
 |
nienawidzę Cię z miłości.
|
|
|
|