 |
|
Mijają tygodnie, jednego dnia jest lepiej, innego gorzej, jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego nie da się zapomnieć. Po prostu nie da.
|
|
 |
|
co ma przeminąć, to przeminie. a co ma zranić, do krwi zrani.
|
|
 |
|
I chuj, już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|
|
 |
|
wstaję o piętnastej, o szóstej kładę spać się
|
|
 |
|
wyjście na prostą, osobno
|
|
 |
|
narkotyki, kurwy i chyba to jest nasz świat.
|
|
 |
|
Mieliśmy być poważni. Tak pięknie to wygląda tylko w wyobraźni.
|
|
 |
|
kurwa, dziś zostawiasz mnie po raz ostatni
|
|
 |
|
Garściami brać albo łyżeczką
|
|
 |
|
idę ciągle, bo mam kurwa jeden bardzo ważny powód
|
|
 |
|
a gdyby tak byłoby zaufanie między nami
|
|
|
|