 |
Q=m*Ct+m*Cw*Δt+m*Cp=m(Ct+Cw*Δt+Cp)=1*(3'013'000)=3013kJ to tylko tak wygląda.. prawda?
|
|
 |
w google łatwiej mi znaleźć teksty piosenek, niż rozwiązane testy czy taką tam, miłość.
|
|
 |
Przepraszam za to, że używam skomplikowanych słów. Nie chcę Cię urazić, ale jesteś dla mnie ważny. Ja po prostu nie potrafię żyć. Podobno wymagam od siebie za dużo. Ale do cholery, bardzo dobry to nie celujący tak jak plus to nie minus. I podobno ranię siebie i przy okazji innych, kiedy się tnę. Proszę zauważyć, że od chuj wie jak dawna, inaczej nie potrafię. I trudno, nieważne. i właśnie dlatego przepraszam, bo ja już dłużej nie dam rady pocieszać i żyć. się poddaję, teraz tak należy. to mój ruch. już ostatni.
|
|
 |
ciągle jesteśmy bezradni, wobec spraw które spieprzyliśmy.
|
|
 |
zapaliłeś mi przed oczami zapałkę, a następnie zgasiłeś palcami. chwilę później wsadziłeś rękę pod bluzkę, bez zawahania. kiedy spytałam co robisz, odpowiedziałeś, że chcesz się dorwać do mojego serca. spytany dlaczego, uznałeś że chcesz zgasić jego płomyk równie dosadnie co ten zapałki. podziękowałabym za troskę, ale nie lubię być ironiczna.
|
|
 |
cały dzień oczekuję momentu, kiedy mogę zamknąć oczy, prymitywnie drżąc powiekami z obawy, że nie uda mi się przypomnieć rysów Twojej twarzy. marzę. marzę bez nadziei, ale z uśmiechem, że mogę Cię mieć chociaż w takiej postaci. zasypiam, starając się przypomnieć Twój zapach. kurczowo ściskając poduszkę prawie potrafię oszukać samą siebie, że przytulam właśnie Ciebie, że czuję Twoje kości miednicze, uwierające mnie w tył pleców. później najgorszy moment, budzę się, gwałtownie siadając na łóżku. po mojej koszuli ciekną strużkiem łzy. podnoszę powieki, wiedząc że znowu uciekłeś. spoglądam przez okno, siadając na parapecie. nie. najpierw odsuwam znicze, które mam przygotowane każdego dnia, żeby Cię odwiedzić. siadam obok nich i szepczę po cichu, żebyś dał mi chwilę na zebranie się i zaraz do Ciebie pędzę, żeby jak codzień zostawić ślady szminki na Twoim imieniu, wygrawerowanym na marmurowej płycie.
|
|
 |
są osoby, które tracimy pomimo naszych starań. są uczucia, które odczuwamy pomimo naszego sprzeciwu. są myśli, które kotłują się w naszej podświadomości pomimo naszej woli. są sytuacje, które mają miejsce pomimo naszych zamiarów. chcemy mieć wpływ na wszystko, nie mamy praktycznie na nic. życie byłoby przepełnione dennością, gdybyśmy mógl je rozplanować według naszych pragnień, a marzenia i rozmyślanie przed zaśnięciem byłyby zbędną codziennością zamiast abstrakcja.
|
|
 |
W samotności robi się zimno.
|
|
 |
bądź kamyczkiem, który zapoczątkuję
lawinę namiętności
|
|
 |
Są miłości, które zabijają.
|
|
 |
Rozśmieszał mnie, po czym całował w czubek nosa.
|
|
 |
Serce miał brudne i posklejane z wielu kawałków.
|
|
|
|