 |
Podkurczone nogi, dłonie wciśnięte pod Jego bluzę i wodzące po gorącym brzuchu, głowa oparta o Jego pierś i bicie serca dobiegające uszu. Jedną ręką masuje moje plecy, drugą włosy. Szepcze o tym, co czuje. Oddychanie jest zbyt trudne.
|
|
 |
spuszczone głowy, puste spojrzenia i nie ma dokąd uciec, chyba że w ćpanie jarając grudę i dając w banie, tocząc jak skałę swoje marne życie dalej
|
|
 |
wolę zdechnąć niż być sam, kroczyć po życia zakrętach, kogoś masz za plecami? no to wtedy nie pękasz
|
|
 |
sam nie wiem czy jestem na tyle silny, żeby za wszystkie swoje błędy czuć się winny..
|
|
 |
chcę stad uciec, robię to gdy zasypiam, ale gdy się budzę raj znika
|
|
 |
czemu gdy jest przekozacko i wszystko się układa, znajduje się jedna kłoda i wszystko na dno opada?
|
|
 |
i będzie grubo jak kiedyś, żyjemy chwilą jak zawsze, nie w smak nam afery, o wiele bardziej syte melanże
|
|
 |
zostanę kim byłem, przyjaciół swych nie zmienię, będę zawsze z wami nawet będąc milionerem
|
|
 |
jaram się sportem, kiedy biegam po boju z browcem
|
|
 |
ci, którzy mieli pewny start pchają towar lub przeczekują życie na osiedlu pijąc browar
|
|
 |
brak miłości, brak szczęścia, brak sensu, dla niego zaszło słońce, świat zatrzymał się w miejscu
|
|
|
|