 |
Idź do domu. Napij się, wyśpij, jutro wstań. I rób wszystko od nowa, tylko lepiej. ”
— House
|
|
 |
Co za bajzel, jedna wielka pieprzona pomyłka
|
|
 |
NA WSZYSTKIE SMUTECZKI POTRZEBNE SĄ LITRY WÓDECZKI!
|
|
 |
Gdybym mogła,
Gdybym tak mogła
Wydrzeć sobie serce
I być bez serca,
Byłoby mi lepiej,
Dużo lepiej,
Byłoby najlepiej...
”
|
|
 |
nic na siłe lecz z całych sił
|
|
 |
az niesamowite ile zmieniło się przez zaledwie rok.
|
|
 |
spojrz prawdzie w oczy ze nie jesteś tą osobą którą bylas rok wcześniej
|
|
 |
moment, kiedy chcesz, żeby druga osoba Cię zdradziła bo wiesz, że bez tego nie umiesz pożegnać się do końca można porównać do detalicznego wbijania nóż w serce, nie mając odwagi się zabić, prosząc tą drugą osobę, żeby go przechwyciła.
|
|
 |
ironia polega na tym, że kiedy chciałam Cię widzieć, nie widziałam Cię wcale. a teraz, kiedy nie chcę Cię widzieć na oczy, widzę Cię cały czas.
|
|
 |
możesz siedzieć, odpalać jednego papierosa od drugiego, trzymając miedzy udami szklaneczkę wishkey, możesz omijać wszelakie lustra nie mogą spojrzeć na swoją zapuchniętą twarz, możesz wyć jak pies, i bić pięśćmi w lewą stronę klatki piersiowej. na nic, i tak nie usłyszy, i tak nie zadzwoni, i tak nie zapuka do twoich pierdolonych drzwi chociaż warowałabyś przy nich jak pies. bo przecież to robisz. siedzisz skulowa pod drzwiami obsesyjnie ściskając w ręce telefon. skulona jak pies, sponiewierana jak kundel. tak, sprowadził cię do postaci psa. i jeszcze raz tak, ty się na to zgodziłaś.
|
|
 |
być zmechaconą jak stary sweter, który ktoś wyrzucił na śmietnik bo był już niepotrzebny, zbędny, nieistotny, zwyczajnie zużyty. przez osobę, która była dla niego jak tlen, bo przecież to jego ciepłe ciało czuł, kiedy go zakładano, bo przecież tylko to uchraniało go od ciągłego, bezsensownego leżenia w szafie, przecież to było jego jedyne przeznaczenie i sens istnienia. a teraz sweter nie ma swojej logiki bytu, teraz nie istnieje wcale, byłam, jestem Twoim swetrem.
|
|
 |
Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno,
jeszcze więcej bardzo późno,
a najwięcej zbyt późno.
— Ryszard Kapuściński
|
|
|
|