 |
|
zniknąłeś jakby Cię w ogóle nie było. zaczynam się zastanawiać, czy nie całowałam się z powietrzem, czy za rękę nie złapał mnie wiatr, a oddech na moich plecach nie zostawił przeciąg.
|
|
 |
|
rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, a zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych.." cholerna naiwność znów mnie robi w chuja
|
|
 |
|
brak mi nadziei, że mogę żyć z Tobą, brak mi wiary, że umiem żyć bez Ciebie...
|
|
 |
|
marsz niemal w nieskończoność
|
|
 |
|
Twoja godność, moja pasja i narkotyk, wiem, jesteś silny, ale świętością jest dotyk, ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą.
|
|
 |
|
w lustrze widzę nas nie siebie
|
|
 |
|
nie wierz nigdy, nie w to niebo, które zawsze niebieskie jest
|
|
 |
|
i nagle skończy się to wszystko w co wierzysz, co kochasz zasypie śnieg, dziki uniesie Cię wiatr, upuści Cię, nagle uderzysz, ufałeś mu tak.
|
|
 |
|
okolice obsceniczności w Twoich oczach ;>
|
|
 |
|
po prostu chciałabym, żebyś mnie przytulił i powiedział, że będzie wszystko dobrze, czy to takie trudne?
|
|
|
|