 |
Zbyt wiele wzniesionych murów, przez które nie potrafię się przebić
|
|
 |
Chciałbym dać Ci mój ostatni oddech abyś zrozumiała, jak bardzo jesteś piękna.
|
|
 |
Jesteś aniołem, który sprawia, że wszystkie moje sny się spełniają.
|
|
 |
gdy rany powoli zaczną się zabliźniać, to wróci, być może zaledwie na krótką chwilę, tak godną wstrzymania oddechu, by znów za chwilę, bez powodu zniknąć, by ten kawał mięsa, zwany sercem na nowo po brzegi zapełnić wyłącznie bólem, by na jej dłoniach pozostawić jedynie krew, w oczach łzy, a na psychice draśnięcie, podobno, kolejne z serii tych kierowanych wciąż nieustannym uczuciem. / endoftime.
|
|
 |
to była miłość, ale ta prawdziwa, pomiędzy dwojgiem ludzi, dla których na świecie nie istniał nikt inny, niż Oni sami, dla których każda z przeszkód, była szansą na zwycięstwo. to dla Nich, nawet śmierć nie była wrogiem, On za Nią, Ona z Niego, dziś choć z zamkniętymi powiekami, wciąż razem, gdzieś parę centymetrów ponad chmurami, na nowo tym razem bez jakichkolwiek barier, wspólnie budują każde ze straconych uczuć, ciesząc się przy tym jedynie sobą. / endoftime, stare z zeszytu.
|
|
 |
Pamiętaj, że osoba, która do czegoś doszła, też musiała kiedyś iść.
|
|
 |
W klatce piersiowej tej dziewczyny szybko bije niespokojne serce.
|
|
 |
Wymiękam przy Twoich oczach.
|
|
 |
Szczeblami kłamstw wspinasz się do punktu wyjścia.
|
|
 |
Żyję ze świadomością, że ten świat mnie raczej niszczy.
|
|
 |
I udowodnij mi, że w tym całym syfie nie zostałam sama.
|
|
|
|