 |
Usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego.
|
|
 |
- Nie byłem aż tak pijany! - stary pytałeś się
swojej dziewczyny, czy jest wolna.
|
|
 |
` Upić się szczęściem by nie płakać więcej, iść za rozumem a nie za sercem...
|
|
 |
` napis na papierosach " palenie zabija " brzmiał jak obiecująca zachęta.
|
|
 |
"- Już jesteś pijany.
- Nie, ja tylko udaję przed kolegami z pracy."
|
|
 |
Zatem pokochaj matkę i ojca swego
Pamiętaj o tym kto Ci życie dał i pamiętaj byś o życie dbał.
Szczera miłością za ten dar swoich rodziców pokochaj
|
|
 |
Pewnego dnia poznasz swą drugą połowę
Miłość wypełni Twoje serce i Twoją głowę
Uczucie tak silne ze nie do opisania
Słowem życia krąg zatoczy koło nowe. Ej.
|
|
 |
Cholerna cisza. Powoli zaczynałam przez nią wariować. Dławiłam się nią. Byłam bezbronna, a ona owijała się wokół mojej szyi i po cichutku dusiła, współpracując z miłością.
|
|
 |
"Muszę zacząć od nowa, na nowo ułożyć sobie życie. Nie można wiecznie żyć tym co było i walczyć o coś czego nigdy nie będzie. To najwyższy czas oddzielić przeszłość grubą krechą. Trzeba przestać żyć złudzeniami i iść dalej. Zapomnieć o tych ludziach, dla których byliśmy gotowi skoczyć w ogień, a oni mieli na nas wyjebane po całości. O tych którzy zranili nas najmocniej odchodząc kiedy byli nam najbardziej potrzebni. Wiem. To trudne. Ale dam rade, zawsze daje. "
|
|
 |
"Nie ma takich słów, którymi dałabym rade opisać to, co w danym momencie się we mnie dzieje. Żadne określenia nie są wystarczające do wyrażenia całej artylerii zagmatwanych odczuć, które w tym momencie przechowuje moje serce. Ono pęka. Ciągle, codziennie od nowa. Rozrywa się na pół, a ja gołymi rękami nieudolnie zszywam je, przeciągając przez nie igłę z nitką. Robię wszystko, zeby jakoś się trzymało, ale każdego dnia puchnie, a nić wżyna się w nie i tworzy nowe rany, które krawią następnie ropiejąc. Świeże strupy ciągle rozdrapywane są przez wściekłą tęsknotę, która pazurami zadaje mi wielkie cierpienie. A ja znów mozolnie próbuję pozbierać pokruszone odłamki w całość, by jakoś to przetrwać. "
|
|
 |
Stanęła na tarasie z kubkiem gorącego kakao w dłoniach. Spojrzała na księżyc. 'Wiesz, Olbrzymie...' Uśmiechnęła się do siebie. 'Dłonie ogrzewa mi kubek gorącego picia, a tak bardzo chciałabym, żeby na jego miejscu były dłonie mężczyzny, który odszedł. Wiatr oplata moją szyję powodując dreszcze, które nijak mają się do momentu, w którym jego usta wpijały się w moją skórę, tym samym powodując paraliż ciała. Przytulam głowę do poduszki i nie czuję nic. Brakuje mi uderzeń jego serca pod uchem.' Spuściła wolno głowę. 'A mnie brakuje Ciebie.' Usłyszała.
|
|
 |
nie pytaj się mnie czy coś się stało, kiedy widzisz kurwa, że nie mogę powstrzymać łez.
|
|
|
|