 |
ta błoga świadomość wolności. wiesz, że nareszcie żyjesz życiem, nie kimś innym. możesz do woli uśmiechać się do każdego napotkanego Ci mężczyzny, bez obaw, że zostanie zrobiona Ci awantura z podejrzeniem o zdradę.
|
|
 |
mam ochotę wystawić Ci język, jak rozwydrzone kilkuletnie dziecko w ramach sprzeciwu, kiedy zaczynasz się ze mną droczyć, że prawdziwa miłość nie istnieje.
|
|
 |
nie wiem co we mnie wstąpiło, ale uśmiecham się do przechodniów, jak obłąkana. nie jestem w stanie powstrzymać moich unoszących się ku górze kącików ust. rozpiera mnie wewnętrznie emanująca radość. takie moje mini absurdalne szczęście. bez przyczyn. bez powodów ku niemu.
|
|
 |
Być może za 10lat będę kobietą którą będziesz pragnął pieprzyć... a być może wtedy ktoś inny będzie miłością mojego życia..
|
|
 |
widziałam Cię, ale twoje oczy nie śmiały się jak kiedyś na ustach nie było tego pięknego uśmiechu . Chciałam zapytać czy tęsknisz , czy jesteś nieszczęśliwy , ale zabrakło mi odwagi.
|
|
 |
szukam w sobie tej odwagi, -jakiej kurwa odwagi odpowiada rozum takiej która mi w końcu pozwoli pozbyć się wszystkich jego rzeczy .
|
|
|
|