 |
teraz wiem jak zgubna była wiara w to, że potrafisz się zmienić.
|
|
 |
kiedy wpisałam w przeglądarkę 'miłość', zamiast 'facebook' - stwierdziłam, że nieźle jebnęło mi się w główce, przez Twoją osobę.
|
|
 |
siedziałam na szkolnych schodach chowając twarz w dłoniach. nagle podbiegło do mnie dziecko, malutkie, niebieskie oczka, blondynek. uśmiechnęłam się, na co zareagował wyciągnięciem ręki ku mnie. spostrzegłam, że widnieje na niej kapselek, więc szybko go zabrałam. 'ktoś na Ciebie patrzy', przeczytałam, a kiedy podniosłam wzrok - chłopczyka już nie było. odwróciłam się mimowolnie. ktoś patrzył. nie byle jaki ktoś.
|
|
 |
już nawet przestałam znosić chodzenie do szkoły, które do niedawna odznaczało się genialną radością. i wiem, że nie można cofnąć czasu, wymazać pewnych sytuacji, dlatego chcę zapomnieć. nie potrafię żyć ze wspomnieniem tamtych chwil. momentów, które pozostawiły tylko mgłę nadziei, która tak cholernie szybko się rozproszyła.
|
|
 |
miłość obudziła się ze snu zimowego, wszyscy zaczęli pieprzyć o motylkach w brzuchu, mętliku w głowie, przyspieszonych oddechach i biciach serca. słucham ich wszystkich uważnie, gratulując, życząc szczęścia, ciesząc się razem z nimi, co nie zmienia faktu, że rozpierdala mnie wtedy od środka, bo podczas kiedy wszyscy wokół są szczęśliwie zakochani, ja zdycham ze złamanym sercem.
|
|
 |
z miejsca przyrzekam, że jeśli jeszcze raz Twoja dłoń dotknie Jego osoby, ja, mimo cholernie obolałych na chwilę obecną mięśni - powyrywam Ci te łapki.
|
|
 |
podnoszę wzrok, usilnie starając się odnaleźć Jego. mierzę dokładnie to cudowne spojrzenie, które jeszcze kilka dni temu, tak natarczywie się we mnie wpatrywało. teraz błądzi, z jednej dziewczyny na drugą. omija mnie. tak perfidnie, podle, w najbardziej bolesny sposób.
|
|
 |
nie patrz. nie dotykaj. nie wypowiadaj zbędnych słów. nie pytaj się o nic. nie chcę banalnych - 'dlaczego?', 'czemu?', 'skąd ta nagła zmiana?'. zapomnij. w moim życiu nie ma miejsca dla Twojej osoby w takim stopniu, jakiego oczekujesz. przynajmniej nie chcę, by ono było.
|
|
 |
przyspieszona arytmia mojego serca idealnym podkładem do Jego barytonu.
|
|
 |
zabolało, kiedy nie napotkałam już Twojego nadgorliwego wręcz spojrzenia. kiedy uśmiech był tylko delikatnym przebłyskiem uniesionych kącików ust, w dodatku tak cholernie wymuszonym.
|
|
 |
ej, niunia, majtki w misie wychodzą Ci spod spódniczki.
|
|
 |
piszę ze świadomością, że brakuje słów które byłyby w stanie opisać moje uczucie względem Ciebie. wdzięczność za każdy poranek, kiedy wstaję ze świadomością posiadania Twojej miłości. brak słów, aby opowiedzieć o moim szczęściu, którego sam jesteś autorem. ostatnie pół roku, które było dane mi spędzić w Twoich ramionach, było tymi najpiękniejszymi miesiącami jakie kiedykolwiek było mi dane przeżyć. słowa 'kocham Cię', mogą się tutaj wydać błahe, proste i nic nie znaczące. jednak właśnie przez te 2 zwyczajne słowa chciałabym wyrazić moje potężne uczucie względem Ciebie. uczucie, które jest tym najpiękniejszym. tym, które chcę aby trwało wiecznie. / abstracion.
|
|
|
|