 |
|
mijam o mały włos zwątpienie, więc nie pierdol, że mam opanować złość, bo nie jest mi wszystko jedno
|
|
 |
|
mają wszystko, czego dusza zapragnie, prócz duszy. nagapiłem się dość, na takie kurwa zimne suki, by za każdym razem omijać je szerokim łukiem
|
|
 |
|
dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic
|
|
 |
|
moje uczucia dziś są gdzieś na dole i wolę nie wchodzić w tą grę
|
|
 |
|
pędzi na sygnale mój anioł stróż, mam wrażenie, że stale coś obracam w gruz
|
|
 |
|
podejmujemy próby, więc popełniamy błędy, jesteśmy uzbrojeni w cierpliwość po zęby
|
|
 |
|
jeszcze wisi skóra na niedźwiedziu, a już toczy się awantur
|
|
 |
|
kontroluję mój umysł powtarzając, że mam problem, bo więcej mogłem, jak mam nie popadać w obłęd
|
|
 |
|
nie wiem chcę do domu, obejrzymy coś razem, zjemy pizzę, pokochamy, pogadamy jak zawsze
|
|
 |
|
czuję się tak jakbym komuś zdeptał życie, a karma wraca, może przez będę musiał przestać słyszeć
|
|
 |
|
rzucasz mi się na szyję i zaczynasz płakać szczęściem
|
|
 |
|
dawałem Ci ostatnie szanse, Ty je brałaś hurtem skoro to wszystko tyle znaczyło, to czemu to było tak trudne?
|
|
|
|