 |
zabierz mi udręczające sumienie, rozdzierający ból głowy, zmieszane uczucia. gubię się.
|
|
 |
uwielbiam te momenty, kiedy kumpela spycha mnie z ławki, czego efektem jest jebnięcie się głową o kawałek metalu siedzenia obok i spierdolenie się wprost w błoto. kolejno moje zamroczenie, chwilowy brak kontaktu z rzeczywistością i znajomi, którzy nachylają się nade mną z bezcennym "ej, kurwa, żyjesz?!" i wypełniającym źrenice przerażeniem.
|
|
 |
moje wejście do domu z całymi mokrymi kozakami, deszczem cieknącym z włosów, całą kurtką i spodniami w błocie, nogami plączącymi się ze sobą, spuchniętym barkiem oraz natychmiastowa odpowiedź na pytanie, gdzie właściwie byłam: - na pasterce przecież!
|
|
 |
nie przypuszczałabym nigdy, że w ten pamiętny piątek całujesz mnie prawdopodobnie ostatni raz.
|
|
 |
tak cholernie tęsknie, M.
|
|
 |
w tą sylwestrową noc, która będzie już niedługo, będę piła Jacka Daniels'a i myślała, gdzie jesteś, co robisz i czy wszystko u Ciebie ok. Będę martwić się jeszcze bardziej, niż dotychczas...
|
|
 |
takie małe głupie, a tak boli.
|
|
 |
już nawet nie słychać dźwięku telefonu, przychodzącego smsa. koperty w prawym dolnym rogu, także nie widać. I blond szczęście gdzieś zniknęło, nie widać Go nawet w miejscach gdzie bywał zawsze.
|
|
 |
z tęsknoty krzyczę w poduszkę, ale nie płaczę. A wiesz dlaczego ? Dlatego, że postanowiłam sobie, że mój gruczoł łzowy będzie się pojawiał tylko wtedy, kiedy przytrafi mi się szczęście.
|
|
 |
myślałam, że będzie taki cudowny, taki jaki był na samym początku, gdy Go poznałam. Także Miałam tą cichą nadzieję, że będę mogła go tak dobrze słuchać, jak pezeta na dobranoc.
|
|
|
|