 |
Co w nim polubiłam? na pewno spojrzenie, którym zwabił mnie do siebie niby spytać jak się mam. uśmiech i w sposób jaki się poruszał. z grubsza wszystko co było widać na pierwszy rzut oka - było nie do ominięcia. przyciągał śmiałością i pewnością siebie. parę chwil, które przerodziły się w długi wieczór. poznawałam jego charakter, i wnętrze, które wydawało się nie mieć końca. opowiadał o tym, a zaraz kończył zdanie kompletnie czymś innym. aż w końcu poznałam jego smak zapach perfum, który momentalnie mnie od niego uzależnił. ciepła dłoń i cień rozbawienia w okolicach kącików ust. zdobył mnie z nieukrywanym uśmiechem./ballantines
|
|
 |
Już oficjalnie jako mój ex kłamiesz mi prosto w oczy, że zawsze mogę na tobie polegać. Że gdybym cię potrzebowała, zawsze będziesz blisko mnie. Chce mi się wybuchnąć ironicznym śmiechem prosto w twoją przystojną twarz. Jeśli będziesz ze mną teraz, to gdzie byłeś kiedy byliśmy razem, w tym okresie mojego życia w którym najbardziej cię potrzebowałam?
|
|
 |
pocałuj mnie w czoło i powiedz, że będzie dobrze.
|
|
 |
najgorsze rzeczy robi się podobno po pijaku. Wyobraź sobie człowieku jaka musiałam być wypita, gdy się w Tobie zakochałam .
|
|
 |
Tak, martwię się o Ciebie, a wiesz czemu? Bo są tacy ludzie w życiu, na których szczęściu zależy Ci bardziej, niż na swoim.
|
|
 |
spacerniak z ziomkami, dzień jak codzień. kilka piw w torebce, paczka szlugów, wszystko co kocham. i oni. moje przybrane rodzeństwo podnosiło mnie na duchu. dochodziliśmy do naszej miejscówy. od jakiegoś czasu tam nie przychodził. siostra, która szła z przodu wysłała mi esemesa - 'siedzi tam ze swoją dziunią.' zatrzymałam się, pierdoliłam tusz do rzęs. -jesteś silna? - zapytał mnie brat. -oczywiście, a przynajmniej się staram. -to chodź tam i pokaż mu, jaka śliczna i mądra z Ciebie laska, podejdź, przybij mu piątkę, a ją wyśmiej. poszłam tam, z papierosem w mordzie, a z bratem za rękę. uśmiech nie schodził mi z twarzy. i te jego zdziwienie. pewnie pomyślał, że jesteśmy razem. ale chuj mnie jego opinia.
|
|
 |
czekałam. czekałam trzysta sześdziesiąt cztery dni i nocy. marzyłam, tęskniłam. codziennie, spotykałam Cię w snach. wyobrażałam sobie, co będzie jak ją rzucisz. nie mogłeś przecież być z nami na raz. słuchałam piosenek, które wrzucałeś na youtube. jarałam się maksymalnie. ten głos, Twój głos kołysał mnie do snu i budził rano. niestety, nie mogłeś wydostać się z tego toksycznego związku. to ona - marihuana - zniszczyła nasze serca.
|
|
 |
mam powodzenie u facetów bez prostowania włosów, tony tapety, krótkich kiecek, sztucznego śmiechu i głosu z manierą.
|
|
 |
wiesz, chciałabym Ci podziękować. za każdy szept, za każdy uśmiech, za każdy pocałunek. a teraz uciekam. przepraszam.
|
|
 |
nie chodzi mi o te blizny na rękach. nie chodzi mi o te wylane łzy. nie chodzi mi o trzy pary szpilek, połamanych, uciekając, gdy widziałam was razem. nie chodzi mi o szkołę, którą zajebałam z rozpaczy. chodzi mi tylko o jedno, o spokój. dlaczego odzywasz się, gdy prawie się uwolniłam. dlaczego, teraz mnie gnębisz. nie mogłeś zrobić tego jakieś pół roku temu, gdy nie potrafiłam się podnieść z Twojego powodu. wytłumacz mi.
|
|
 |
nauczyli mnie cieszyć się z małych rzeczy. z pojedynczych sukcesów i ledwo widocznych radości. nauczyli wierzyć w siebie, i pomagać wierzyć innym. nauczyli mnie chlać, i idealnie leczyć kaca. śmiać się z własnych wad i głośno o nich rozmawiać. nauczyli ufać i mówić o swoich problemach. tak, prawdziwi przyjaciele.
|
|
 |
kiedy nadejdą wakacje wszyscy gdzieś wyjeżdżają , nawet ja ... nie będę już widziała tej budy , ale będzie mi jej w kilku procentach brakować . będzie mi jej brakować , bo będzie mi brakować przyjaciół . tych co codziennie czekali na mnie z niecierpliwością , tych co się śmiali razem ze mną i pocieszali w trudnych lub przygnębiających i smutnych sprawach , tak .. to będzie ten procent czy kilka procentów za którymi będę tęsknić
|
|
|
|