 |
patrzymy na to samo niebo, przyglądamy się tym samym gwiazdą, oddychamy tym samym powietrzem i chodzimy po tej samej ziemi, mimo to coś nas dzieli.
|
|
 |
zawsze mogłyśmy na siebie liczyć, jednak kilka tygodni temu coś w nas pękło..
|
|
 |
Kolejny papieros, kaszle, bo płuca nie chcą już więcej dymu, ale co mi zostało, deszcz przenika moje ubranie, siedzę sam, trzęsę się z zimna, i kolejny buch, myślę czy to tak miało się potoczyć? Może od początku byliśmy na to skazani? Nie, ja chce wierzyć, że damy radę, że się kurwa uda, że pokonamy przeciwności i wyjdziemy na prostą, znowu zaciągam bucha, tym razem kaszel dusi mnie dłuższą chwilę, ponownie wracam do myśli o nas, nie dowierzam jak mogłem do tego dopuścić.. W paczce szukam kolejnego papierosa, nie ma, może my też już się wypaliliśmy? / rezerwowy
|
|
 |
nie powinniśmy się do niczego przyzwyczajać.
|
|
 |
|
łączyła nas jakaś dziwna więź. to tak cholernie nas do siebie ciągnęło. nie nazwałabym tego uczuciem. to było coś w stylu przywiązania. przecież zawsze byliśmy dla siebie. wiesz o mnie wszystko, a ja jestem jedyną dziewczyną, której się zwierzałeś. i nie wiem czemu to nas od siebie odpychało. może nie wkładaliśmy w to serca. może staraliśmy się być kimś więcej niż przyjaciele, ale baliśmy się, że to potoczy się w innym kierunku. byliśmy pośrodku. pośrodku daj bucha, a żyj dla mnie. mimo, że nigdy nie spojrzałam Ci głęboko w oczy to tęsknię, wiesz? brakuje mi tego i nie mogę się pozbierać. nie mogę poukładać tego wszystkiego w spójną całość. bo ja chyba się zakochałam. zauroczył mnie Twój uśmiech, ciepłe słowa i ta ironia, którą przepełnione było każde wypowiadane przez Ciebie zdanie. / notte.
|
|
 |
oczami wyznawaj mi miłość.
|
|
 |
jak czasem patrze na kłócące się pary, dochodzę do wniosku, że chyba lepiej być samym.
|
|
 |
|
Nie poradzę sobie bez Ciebie. Proszę, nie zostawiaj mnie nigdy. [691]
|
|
 |
"I znów kurwa tracę oddech, bo znów z rąk wypuszczam szczęście, może tym razem zrozumiesz jak ważne jest to, gdy jesteś?"
|
|
 |
nieodpowiedni ludzie i nieodpowiedni sposob zycia w jaki spedzalam dotychczas dni.
|
|
 |
już nawet nie mam siły walczyć o swoje.
|
|
|
|