głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

lekko unosi w górę kącik ust  mruży oczy od letniego słońca  wyciąga ramię w moją stronę  a ja z początku człapiąc do Niego wolno   teraz ruszam biegiem i już po chwili zawieszam ręce na Jego szyi  przygryzam Jego dolną wargę i mierzwię te kasztanowe włosy od których bije woń miętowego szamponu. szepcze  że tęsknił  patrzy na zegarek i wygarnia mi dwuminutowe spóźnienie. podnoszę wzrok  a lśniący szmaragd Jego spojrzenia uderza mnie jak za pierwszym razem. cholera  znów to nierytmiczne bicie.

definicjamiloscii dodano: 19 sierpnia 2011

lekko unosi w górę kącik ust, mruży oczy od letniego słońca, wyciąga ramię w moją stronę, a ja z początku człapiąc do Niego wolno - teraz ruszam biegiem i już po chwili zawieszam ręce na Jego szyi, przygryzam Jego dolną wargę i mierzwię te kasztanowe włosy od których bije woń miętowego szamponu. szepcze, że tęsknił, patrzy na zegarek i wygarnia mi dwuminutowe spóźnienie. podnoszę wzrok, a lśniący szmaragd Jego spojrzenia uderza mnie jak za pierwszym razem. cholera, znów to nierytmiczne bicie.

uwielbiałam zbliżać swoje do wargi do Jego lekko je marszcząc  zasysając policzki. tak słodko się wtedy irytował z prostym 'skończ z tymi dziubkami  kurwa'.

definicjamiloscii dodano: 18 sierpnia 2011

uwielbiałam zbliżać swoje do wargi do Jego lekko je marszcząc, zasysając policzki. tak słodko się wtedy irytował z prostym 'skończ z tymi dziubkami, kurwa'.

coś z każdą sekundą coraz bardziej rozrywa Cię od środka i chcesz krzyczeć  wytykać całemu światu  że dosłownie wszystko się sypie  ale milczysz  bo nic  zupełnie nic  żadne słowo  czy gest   nie obrazuje tego  co czujesz. uczucia  które Cię wyniszcza.

definicjamiloscii dodano: 18 sierpnia 2011

coś z każdą sekundą coraz bardziej rozrywa Cię od środka i chcesz krzyczeć, wytykać całemu światu, że dosłownie wszystko się sypie, ale milczysz, bo nic, zupełnie nic, żadne słowo, czy gest - nie obrazuje tego, co czujesz. uczucia, które Cię wyniszcza.

pierwsze treningi  pierwszy kontakt z koniem  pierwszy galop. wciąż pamiętam jej oczy  to mądre spojrzenie przepełnione zrozumieniem i zaufaniem. z czasem to po nią ruszałam na padok  brałam zgrzebło  wyczesywałam jej sierść  siodłałam i prowadziłam na ujeżdżalnię mając u boku jakąś małą dziewczynkę  która patrzyła na nią z podziwem. teraz obserwowałam  jak gaśnie  jak pod cienką warstwą skóry rozciąga się jedynie pasmo żeber  jak przymyka powieki nie reagując na bodźce z zewnątrz. zaczynało lać  a ja zabierając w biegu kantar z siodlarni ściągałam ją do stajni zarzucając ówcześnie na jej grzbiet derkę. ciężki oddech i echo wolnych kroków. w końcu ta wiadomość   nie żyje.

definicjamiloscii dodano: 18 sierpnia 2011

pierwsze treningi, pierwszy kontakt z koniem, pierwszy galop. wciąż pamiętam jej oczy, to mądre spojrzenie przepełnione zrozumieniem i zaufaniem. z czasem to po nią ruszałam na padok, brałam zgrzebło, wyczesywałam jej sierść, siodłałam i prowadziłam na ujeżdżalnię mając u boku jakąś małą dziewczynkę, która patrzyła na nią z podziwem. teraz obserwowałam, jak gaśnie, jak pod cienką warstwą skóry rozciąga się jedynie pasmo żeber, jak przymyka powieki nie reagując na bodźce z zewnątrz. zaczynało lać, a ja zabierając w biegu kantar z siodlarni ściągałam ją do stajni zarzucając ówcześnie na jej grzbiet derkę. ciężki oddech i echo wolnych kroków. w końcu ta wiadomość - nie żyje.

jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia  i musimy się rozdzielić  puścić swoje dłonie  skierować się w przeciwnych kierunkach   dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech  to  jak czule mnie łaskotałeś  zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień  w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki   pozwolę Ci odejść  lecz spójrz czasem w niebo  kiedy księżyc będzie lśnił pełnią  i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.

definicjamiloscii dodano: 18 sierpnia 2011

jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.

ostrożnie zbliżył swoje wargi do moich muskając je lekko.   chcę Cię pocałować...   mruknął cicho zatapiając dłoń w moich włosach. nie!  krzyczało serce gdzieś w piersi  znów wszystko wróci  znów odkopie się to  co tak sprytnie ukryliśmy na dnie  znów będziesz Go kochać i nie będziesz mogła żyć bez Niego  będzie sensem każdego Twojego oddechu  znów każesz mi bić tylko dla Niego. przełknęłam ślinę.   całuj.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

ostrożnie zbliżył swoje wargi do moich muskając je lekko. - chcę Cię pocałować... - mruknął cicho zatapiając dłoń w moich włosach. nie!, krzyczało serce gdzieś w piersi, znów wszystko wróci, znów odkopie się to, co tak sprytnie ukryliśmy na dnie, znów będziesz Go kochać i nie będziesz mogła żyć bez Niego, będzie sensem każdego Twojego oddechu, znów każesz mi bić tylko dla Niego. przełknęłam ślinę. - całuj.

mówiła  że się nigdy nie podda  nie da sobą pokierować  a walka z Nią oznacza dla innych przegraną. teraz siedzi z nieobecnym spojrzeniem  zawinięta koc i nie zwraca nawet uwagi na herbatę parzącą Jej dłonie. tak  poznała smak życia.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

mówiła, że się nigdy nie podda, nie da sobą pokierować, a walka z Nią oznacza dla innych przegraną. teraz siedzi z nieobecnym spojrzeniem, zawinięta koc i nie zwraca nawet uwagi na herbatę parzącą Jej dłonie. tak, poznała smak życia.

dziś potrzebuję tylko koca  ciepłej herbaty  echa muzyki wydobywającej się z wolna z głośników  iskrzących się gwiazd i Ciebie. obiecuję  jutro wszystko zapomnimy.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

dziś potrzebuję tylko koca, ciepłej herbaty, echa muzyki wydobywającej się z wolna z głośników, iskrzących się gwiazd i Ciebie. obiecuję, jutro wszystko zapomnimy.

taki mechanizm  gdy czując Jego oddech na skórze   tam wewnątrz  przyspiesza serce.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

taki mechanizm, gdy czując Jego oddech na skórze - tam wewnątrz, przyspiesza serce.

najgorsza jest rezygnacja  poddanie się. ostateczność  kiedy wydaje Ci się  że nie ma już innego wyjścia  i zwyczajnie stopujesz. 'musimy go uśpić'  usłyszane od weterynarza  a Ty tylko kiwasz głową wyrażając na to zgodę. i patrzysz jak życie w oczach  które witały Cię każdego poranka od dzieciństwa  aż po teraz  gaśnie.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

najgorsza jest rezygnacja, poddanie się. ostateczność, kiedy wydaje Ci się, że nie ma już innego wyjścia, i zwyczajnie stopujesz. 'musimy go uśpić', usłyszane od weterynarza, a Ty tylko kiwasz głową wyrażając na to zgodę. i patrzysz jak życie w oczach, które witały Cię każdego poranka od dzieciństwa, aż po teraz, gaśnie.

 2    mogłeś zostać  mimo wszystko.   syknęłam  a wraz z pierwszą sylabą łza wypłynęła na mój policzek.   ściskałem Twoje dłonie  całowałem usta  a wciąż wyżerał mnie głód. odstawiałem Cię do domu i pierwsze co przychodziło mi do głowy  to nabycie setki. chciałem myśleć o Tobie  chciałem coś czuć  coś więcej  coś bardzo  ale wszystko zasłaniała mi perspektywa przygrzania. kolejna kreska na sen  tuż po wiadomości do Ciebie  na dobranoc.   wyrzucał z siebie cały drgając.   ni...e wiedziałam.   jęknęłam podnosząc się i kucając przy Nim.   jestem tu  bo pojawiłaś się co noc w mojej głowie  nawiedzałaś sny. jestem  bo idę naprzód. chcę  żeby moja przeszłość zgniła. i choć nieraz się poddawałem  chcę żyć. nie pamiętając tego  co było. nowy start. bez towaru. bez Ciebie.   patrzyłam jak wstaje  jak rusza ku furtce nie całując mnie w czoło na pożegnanie  jak jeszcze raz odwraca się w moją stronę i Jego wargi układają się kolejno w krótkie ż e g n a j. jak odchodzi  tym razem na zawsze.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

[2] - mogłeś zostać, mimo wszystko. - syknęłam, a wraz z pierwszą sylabą łza wypłynęła na mój policzek. - ściskałem Twoje dłonie, całowałem usta, a wciąż wyżerał mnie głód. odstawiałem Cię do domu i pierwsze co przychodziło mi do głowy, to nabycie setki. chciałem myśleć o Tobie, chciałem coś czuć, coś więcej, coś bardzo, ale wszystko zasłaniała mi perspektywa przygrzania. kolejna kreska na sen, tuż po wiadomości do Ciebie, na dobranoc. - wyrzucał z siebie cały drgając. - ni...e wiedziałam. - jęknęłam podnosząc się i kucając przy Nim. - jestem tu, bo pojawiłaś się co noc w mojej głowie, nawiedzałaś sny. jestem, bo idę naprzód. chcę, żeby moja przeszłość zgniła. i choć nieraz się poddawałem, chcę żyć. nie pamiętając tego, co było. nowy start. bez towaru. bez Ciebie. - patrzyłam jak wstaje, jak rusza ku furtce nie całując mnie w czoło na pożegnanie, jak jeszcze raz odwraca się w moją stronę i Jego wargi układają się kolejno w krótkie ż e g n a j. jak odchodzi, tym razem na zawsze.

 1  podałam Mu piwo dopiero co wyjęte z lodówki.   powiedz mi  po jakiego chuja wracasz?   warknęłam siadając na leżaku  naprzeciwko Niego. uderzał rytmicznie palcem o puszkę drażniąc mnie tym stukotem. podniósł na mnie wzrok.   nie cieszysz się?   zagadnął z tym cholernie pewnym siebie uśmiechem. zacisnęłam zęby opanowując drżenie.   każdy wraca z tego samego powodu  mała. bo zostawił za sobą niedokończone sprawy  coś zjebał i zwyczajnie nie pójdzie naprzód nie ogarniając ówcześnie wszystkiego. cofnąłem się do Ciebie  dla Ciebie. żeby przeprosić  bo nigdy tego nie zrobiłem  nie umiałem  a na przestrzeni upływającego czasu doceniłem to cholerne wybaczanie. jestem tu  bo chciałem Ci wytłumaczyć... wyjaśnić  że inaczej postąpić nie mogłem.   ścisnęłam dłoń przecinając paznokciami skórkę do krwi. milczałam  choć tak dużo słów cisnęło mi się na usta  chciałam wyrzucić Mu kolejno  że Go kochałam  był wszystkim  miałam tylko Jego  a On zostawił mnie samą.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

[1] podałam Mu piwo dopiero co wyjęte z lodówki. - powiedz mi, po jakiego chuja wracasz? - warknęłam siadając na leżaku, naprzeciwko Niego. uderzał rytmicznie palcem o puszkę drażniąc mnie tym stukotem. podniósł na mnie wzrok. - nie cieszysz się? - zagadnął z tym cholernie pewnym siebie uśmiechem. zacisnęłam zęby opanowując drżenie. - każdy wraca z tego samego powodu, mała. bo zostawił za sobą niedokończone sprawy, coś zjebał i zwyczajnie nie pójdzie naprzód nie ogarniając ówcześnie wszystkiego. cofnąłem się do Ciebie, dla Ciebie. żeby przeprosić, bo nigdy tego nie zrobiłem, nie umiałem, a na przestrzeni upływającego czasu doceniłem to cholerne wybaczanie. jestem tu, bo chciałem Ci wytłumaczyć... wyjaśnić, że inaczej postąpić nie mogłem. - ścisnęłam dłoń przecinając paznokciami skórkę do krwi. milczałam, choć tak dużo słów cisnęło mi się na usta, chciałam wyrzucić Mu kolejno, że Go kochałam, był wszystkim, miałam tylko Jego, a On zostawił mnie samą.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć