głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

najlepsze są te wolne rzuty w kosza dla przeciwnej drużyny  kiedy jedna z tych panienek zablokowała mi piłkę łapiąc mnie za nogę   a ja najzwyczajniej w świecie ją skopałam.

definicjamiloscii dodano: 6 września 2011

najlepsze są te wolne rzuty w kosza dla przeciwnej drużyny, kiedy jedna z tych panienek zablokowała mi piłkę łapiąc mnie za nogę - a ja najzwyczajniej w świecie ją skopałam.

kiedy zobaczyłam skrawek tej czerwonej bluzy  tylko jedna myśl: kurczę  wrócił.

definicjamiloscii dodano: 6 września 2011

kiedy zobaczyłam skrawek tej czerwonej bluzy, tylko jedna myśl: kurczę, wrócił.

zacisnęłam dłoń na bluzie naszego wspólnego kumpla.   powiedz mi  gdzie On jest.   syknęłam mierząc Go twardym spojrzeniem.   nie chcesz wiedzieć.   pokręciłam głową.   muszę wiedzieć.   westchnął pod nosem po czym podał mi kask  drugi wcisnął sobie na głowę. wyciągnął motor z garażu  a kiedy już na Niego wsiadł   usiadłam za Nim. mknąc kolejnymi ulicami w efekcie dotarliśmy na miejsce.   cholera... żartujesz.   szepnęłam hamując łzy.   chciałbym żartować.   odparł biorąc mnie za rękę i ściskając ją mocno w swojej. chwilę później zaprowadził mnie do celu  a ja byłam pewna  że nigdy nie chciałam się tu znaleźć. Jego imię  nazwisko  data narodzin i śmierci. zachmurzone niebo rozdarł mój krzyk  i nie czułam nawet spadających kropel deszczu uderzających boleśnie o moje ciało.   chodź.   prosił  jednak już nie słuchałam. moje serce umarło.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

zacisnęłam dłoń na bluzie naszego wspólnego kumpla. - powiedz mi, gdzie On jest. - syknęłam mierząc Go twardym spojrzeniem. - nie chcesz wiedzieć. - pokręciłam głową. - muszę wiedzieć. - westchnął pod nosem po czym podał mi kask, drugi wcisnął sobie na głowę. wyciągnął motor z garażu, a kiedy już na Niego wsiadł - usiadłam za Nim. mknąc kolejnymi ulicami w efekcie dotarliśmy na miejsce. - cholera... żartujesz. - szepnęłam hamując łzy. - chciałbym żartować. - odparł biorąc mnie za rękę i ściskając ją mocno w swojej. chwilę później zaprowadził mnie do celu, a ja byłam pewna, że nigdy nie chciałam się tu znaleźć. Jego imię, nazwisko, data narodzin i śmierci. zachmurzone niebo rozdarł mój krzyk, i nie czułam nawet spadających kropel deszczu uderzających boleśnie o moje ciało. - chodź. - prosił, jednak już nie słuchałam. moje serce umarło.

nigdy nie zapomnę powrotu tutaj  kiedy siedziałam w jednym z przedziałów pociągu wpatrując się w obiekty za oknem ze wspomnieniem tego  jak z kamienną twarzą podał mi mój bagaż na stacji  musnął swoimi wargami moje i ostatni raz przycisnął mnie do siebie. jak przytrzymując o kilka sekund dłużej  niż normalnie wyszeptał mi do ucha krótkie 'do zobaczenia  obiecaj'  a mi zwyczajnie gula w gardle odjęła mowę. jak przez łzy skinęłam jedynie głową i dopiero wchodząc do środka dobyłam do okna po czym odnajdując Go w tłumie wypowiedziałam to bezgłośne 'obiecuję'. jak rozdzierałam się od środka uzależniona od arytmii Jego serca  wypuszczając na policzki kolejne łzy.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

nigdy nie zapomnę powrotu tutaj, kiedy siedziałam w jednym z przedziałów pociągu wpatrując się w obiekty za oknem ze wspomnieniem tego, jak z kamienną twarzą podał mi mój bagaż na stacji, musnął swoimi wargami moje i ostatni raz przycisnął mnie do siebie. jak przytrzymując o kilka sekund dłużej, niż normalnie wyszeptał mi do ucha krótkie 'do zobaczenia, obiecaj', a mi zwyczajnie gula w gardle odjęła mowę. jak przez łzy skinęłam jedynie głową i dopiero wchodząc do środka dobyłam do okna po czym odnajdując Go w tłumie wypowiedziałam to bezgłośne 'obiecuję'. jak rozdzierałam się od środka uzależniona od arytmii Jego serca, wypuszczając na policzki kolejne łzy.

nie lubię wiśni  ale jeden raz smakowały przyzwoicie   w Jego ustach.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

nie lubię wiśni, ale jeden raz smakowały przyzwoicie - w Jego ustach.

odrzucają mnie kawałki typu 'dziunia' i świadomość  że na dobrą sprawę tak przyzwoity raper jak karramba bierze udział w takim idiotyzmie  jak projekt pewex.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

odrzucają mnie kawałki typu 'dziunia' i świadomość, że na dobrą sprawę tak przyzwoity raper jak karramba bierze udział w takim idiotyzmie, jak projekt pewex.

szarpnął mnie za nadgarstek.   nie spierdolmy tego! błagam Cię  kurwa. zostań.   bełkotał mierząc mnie pełnym wściekłości spojrzeniem. Jego palce drgały delikatnie na mojej skórze.   już się spierdoliło. już dawno. już nie rozumiesz. mnie  moich uczuć. niczego.   syknęłam odpychając Go od siebie i kierując się do wyjścia.   nie kochasz mnie już.   rzucił. mimo woli  odwróciłam się ostatni raz ku Niemu. siedział na oparciu od fotela  i ciągle szeptał coś pod nosem  wyrzucał mi odejście. zdając sobie sprawę  że się zatrzymałam podniósł wzrok ukazując mi załzawione i przekrwione spojrzenie.   to nie ja topiłam serce w ćwiartkach wódki i nie ja zabijałam uczucia dusząc je nikotyną.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

szarpnął mnie za nadgarstek. - nie spierdolmy tego! błagam Cię, kurwa. zostań. - bełkotał mierząc mnie pełnym wściekłości spojrzeniem. Jego palce drgały delikatnie na mojej skórze. - już się spierdoliło. już dawno. już nie rozumiesz. mnie, moich uczuć. niczego. - syknęłam odpychając Go od siebie i kierując się do wyjścia. - nie kochasz mnie już. - rzucił. mimo woli, odwróciłam się ostatni raz ku Niemu. siedział na oparciu od fotela, i ciągle szeptał coś pod nosem, wyrzucał mi odejście. zdając sobie sprawę, że się zatrzymałam podniósł wzrok ukazując mi załzawione i przekrwione spojrzenie. - to nie ja topiłam serce w ćwiartkach wódki i nie ja zabijałam uczucia dusząc je nikotyną.

sunął dłonią po moich włosach  podczas kiedy opierałam głowę na Jego nogach rozwalona na trawniku w parku. przymykałam powieki unikając rażącego blasku letniego słońca.   boisz się?   zapytał szeptem hamując na chwilę swoje ruchy.   o co pytasz?   zagadnęłam nie zmieniając pozycji.   ogólnie  o wszystko.   odpowiedział ponawiając zabawę moimi lokami.   to głupie... boję się Ciebie. boję się tego  co do Ciebie czuję  i tego  co Ty czujesz do mnie. boję się każdego oddechu  który dopełnia treść nocy  gdy leżymy wpatrując się w blask gwiazd. boję się każdego pocałunku  kiedy Twoje wargi łączą się z moimi. boję się tego ciepła  przyspieszonego bicia serca. boję się tego  jak błyszczą Ci źrenice  kiedy mnie widzisz  i jak kąciki moich ust mimowolnie unoszą się w górę  gdy mnie obejmujesz.   podniosłam się napotykając Jego zdezorientowane spojrzenie.   nie rozumiesz? boję się  że kiedyś to wszystko stracę.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

sunął dłonią po moich włosach, podczas kiedy opierałam głowę na Jego nogach rozwalona na trawniku w parku. przymykałam powieki unikając rażącego blasku letniego słońca. - boisz się? - zapytał szeptem hamując na chwilę swoje ruchy. - o co pytasz? - zagadnęłam nie zmieniając pozycji. - ogólnie, o wszystko. - odpowiedział ponawiając zabawę moimi lokami. - to głupie... boję się Ciebie. boję się tego, co do Ciebie czuję, i tego, co Ty czujesz do mnie. boję się każdego oddechu, który dopełnia treść nocy, gdy leżymy wpatrując się w blask gwiazd. boję się każdego pocałunku, kiedy Twoje wargi łączą się z moimi. boję się tego ciepła, przyspieszonego bicia serca. boję się tego, jak błyszczą Ci źrenice, kiedy mnie widzisz, i jak kąciki moich ust mimowolnie unoszą się w górę, gdy mnie obejmujesz. - podniosłam się napotykając Jego zdezorientowane spojrzenie. - nie rozumiesz? boję się, że kiedyś to wszystko stracę.

  czekaj  pobrudziłeś się.   rzuciłam stając na palcach i ścierając Mu pozostałości czekoladowego loda z kącika ust. choć sekundę później skończyłam już czynność i przylgnęłam trampkami do ziemi wciąż trzymałam dłoń przy Jego policzku.   już okay?   zagadnął wpatrując się w moje źrenice z równie wielką dociekliwością  jak ja w Jego. skinęłam głową. wziął głęboki oddech posyłając mi lekki uśmiech.   pobrudziłaś się.   szepnął po czym nachylił się i musnął moje wargi.   hm  już okay?   powtórzyłam starając się zachować normalny ton.   w sumie  niekoniecznie. nie chce zejść.   mruknął rozchylając językiem moja usta jednocześnie przypisując tej chwili dreszcze na karku  miano najcudowniejszej i świadomość  że spełnia się moje największe marzenie.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

- czekaj, pobrudziłeś się. - rzuciłam stając na palcach i ścierając Mu pozostałości czekoladowego loda z kącika ust. choć sekundę później skończyłam już czynność i przylgnęłam trampkami do ziemi wciąż trzymałam dłoń przy Jego policzku. - już okay? - zagadnął wpatrując się w moje źrenice z równie wielką dociekliwością, jak ja w Jego. skinęłam głową. wziął głęboki oddech posyłając mi lekki uśmiech. - pobrudziłaś się. - szepnął po czym nachylił się i musnął moje wargi. - hm, już okay? - powtórzyłam starając się zachować normalny ton. - w sumie, niekoniecznie. nie chce zejść. - mruknął rozchylając językiem moja usta jednocześnie przypisując tej chwili dreszcze na karku, miano najcudowniejszej i świadomość, że spełnia się moje największe marzenie.

nawet patrzenie w lustro sprawia ból   wspomnienie Jego tęczówek  które niczym przerysowane miały ten sam wygląd  co moje. te same iskierki  odcień  to samo uczucie.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

nawet patrzenie w lustro sprawia ból - wspomnienie Jego tęczówek, które niczym przerysowane miały ten sam wygląd, co moje. te same iskierki, odcień, to samo uczucie.

wyłapywanie przyspieszeń Jego serca  wsłuchiwanie się w te niemożliwie chaotyczne arytmie tuż po kłótniach  wyszukiwanie charakterystycznego rytmu i uśmiech  kiedy na moje wyuzdane szepty zaczynało bić szybciej   dziś zastanawiam się czy jeszcze kiedykolwiek to usłyszę  czy te dźwięki istnieją gdzieś pośród głuchej melodii życia.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

wyłapywanie przyspieszeń Jego serca, wsłuchiwanie się w te niemożliwie chaotyczne arytmie tuż po kłótniach, wyszukiwanie charakterystycznego rytmu i uśmiech, kiedy na moje wyuzdane szepty zaczynało bić szybciej - dziś zastanawiam się czy jeszcze kiedykolwiek to usłyszę, czy te dźwięki istnieją gdzieś pośród głuchej melodii życia.

  uśmiechnij się.   polecił muskając opuszką palca mój policzek. zagryzłam dolną wargę spuszczając wzrok. nie chciałam  żeby patrzył  nie tak wnikliwie obserwując każdą łzę napływającą do moich oczu.   nie wiedziałam gdzie jesteś.   wymamrotałam cicho zaciskając dłoń na Jego nadgarstku.   nie wiedziałam co się z Tobą dzieje  jak sobie radzisz i czy a nuż mnie nie potrzebujesz. czy wciąż palisz  czy grzejesz jak dawniej. nie wiedziałam nic... a wiłam się z bólu  co noc. niewiedza boli najbardziej...   skierowałam wolną rękę do tylnej kieszeni Jego jeansów i po kształtach rozpoznałam paczkę fajek.   wciąż palisz.   szepnęłam przełykając ślinę  żeby chwilę później znów spojrzeć w Jego źrenice.   i wciąż masz tamto spojrzenie. puste.   dodałam  i nie chcąc przedłużać tej chwili ukryłam twarz w Jego bluzie wtykając nos w zagłębienie obojczyka.   słyszę  jak bije Ci serce. przynajmniej wiem  że żyjesz.   mocniej zabiło Mu serce.

definicjamiloscii dodano: 3 września 2011

- uśmiechnij się. - polecił muskając opuszką palca mój policzek. zagryzłam dolną wargę spuszczając wzrok. nie chciałam, żeby patrzył, nie tak wnikliwie obserwując każdą łzę napływającą do moich oczu. - nie wiedziałam gdzie jesteś. - wymamrotałam cicho zaciskając dłoń na Jego nadgarstku. - nie wiedziałam co się z Tobą dzieje, jak sobie radzisz i czy a nuż mnie nie potrzebujesz. czy wciąż palisz, czy grzejesz jak dawniej. nie wiedziałam nic... a wiłam się z bólu, co noc. niewiedza boli najbardziej... - skierowałam wolną rękę do tylnej kieszeni Jego jeansów i po kształtach rozpoznałam paczkę fajek. - wciąż palisz. - szepnęłam przełykając ślinę, żeby chwilę później znów spojrzeć w Jego źrenice. - i wciąż masz tamto spojrzenie. puste. - dodałam, i nie chcąc przedłużać tej chwili ukryłam twarz w Jego bluzie wtykając nos w zagłębienie obojczyka. - słyszę, jak bije Ci serce. przynajmniej wiem, że żyjesz. - mocniej zabiło Mu serce.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć