I gdy czytała te wszystkie książki, które kończą się szczęśliwą miłością jej wyobraźnia budziła się. Wyobrażała sobie, że jest na miejscu bohaterki, która się szczęśliwie zakochała i wiedzie beztroskie życie u boku mężczyzny swojego życia. Nie lubiła wracać do rzeczywistości.
Najpierw zrezygnowała z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmiała się coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestała się śmiać. Jej uśmiech przygasa, aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż.