 |
idealnie do siebie nie pasujemy...
|
|
 |
ludzie odchodzą, odchodzą znajomi, przyjaciele, rodzina... wszyscy odchodzą. i zawsze nas to boli, zawsze jest ból, czasami mniejszy, czasami większy. jednak najgorzej jest kiedy odchodzi ukochana osoba, z którą spędzało się cały swój czas, bez której nasze życie nie ma żadnego znaczenia, najgorzej jest wtedy kiedy odchodzą i nie zostawiają po sobie nic, oprócz łez, bólu i wspomnień. chcemy wtedy wrócić do dni w których było dobrze, ale nie ma takiej siły, nie ma szans... życie sypie nam się na głowe, a my nie możemy nic z tym zrobić. to boli najbardziej...
|
|
 |
miało być na zawsze, a skończyło się jak zawsze...
|
|
 |
wstałam rano i chciałam zapomnieć, ale łzy które spłynęły mi po policzkach nie pozwoliły mi na to... tęsknię.
|
|
 |
Sączę wspomnienia z colą z kryształowej szklanki. Ich imiona z przeszłości spacerują po mej głowie, to te chwile gdy w radiu wszystkie piosenki są o Tobie... / nie mam pojęcia czyje, z góry przepraszam
|
|
 |
nie musisz pisać i dzwonić, nie musisz być, już nic od Ciebie nie chce... odpadam.
|
|
 |
dobrze jest mieć przy sobie paczke ulubionych fajek, nigdy nie wiemy kiedy mogą nam się przydać najbardziej, mi właśnie dziś. kiedy odchodzisz.
|
|
 |
może nie byliśmy dla siebie.
|
|
 |
Za kilka lat powiem Ci jak wyszło. Powiem Ci o błędach. Powiem jak rozpierdoliło serce i co się działo w żołądku objętym torsjami. Powiem Ci jak cholernie warto było.
|
|
 |
Nie da się określić miar kochania, schematów, następstw postępowania. Unikaty, każda miłość po kolei. Nieważne jak, ani trochę, nieważne jakimi słowami. Liczą się te gesty i to osobliwe odczucie gdzieś w środku. Kochamy się, na ten swój pojebany sposób, ale kochamy się, wbrew oczekiwaniom i zasadom, słabo widząc świat poza sobą, uznając się za największy priorytet nawzajem, nie planując wspólnej przyszłości, bo nie mamy pojęcia o jutrze, ale ze świadomością, że tylko śmierć może nas rozdzielić.
|
|
 |
Definicje wyuczone z encyklopedii, poglądy na życie zarysowane poprzez wykłady, historie czy tezy zasłyszane od innych, wasze zdanie, niby wasze, a ukształtowane przez innych, przez druk na papierze, podręczniki - po prostu to wszystko nie zgadzało Wam się z Jego osobą. Nie obejmowaliście tego własną świadomością, bo sprawy, które poznaliście z telewizji czy książki, On wchłaniał własnym ciałem. Przed tym mnie przestrzegaliście, przed byciem blisko Niego, bo to inna rzeczywistość, tymczasem jest osobą, która jako jedna z niewielu kmini mój stan i myślenie. Wie coś o życiu. W sumie sporo. Bo przeżywał je wedle szerszych schematów, a nie czytał o marnych podstawach.
|
|
|
|